"Carolina Królowie kartelu. Tom III" K.M. Karobella


Opis wydawcy:

Romans mafijny w świecie kolumbijskiego kartelu, kontynuacja bestsellera!

Carolina Cortes, najmłodsza z rodzeństwa. Po śmierci rodziców wychowywana przez braci, stała się oczkiem w głowie najstarszego - Juana Luisa. Mimo iż wiedziała, jak niewiele w kolumbijskim kartelu znaczy wola i zdanie kobiety, to nigdy nie przestała wierzyć, że znajdzie prawdziwą miłość. Ta z pozoru spokojna, ciepła oraz troskliwa dziewczyna potrafi w razie konieczności zmienić się w waleczną i pewną siebie kobietę. Udowodniła wiele razy, że dla rodziny jest gotowa na wszystko.

Diego Torres, bezwzględny, twardy i pewny siebie płatny portorykański zabójca. Skrywa pewną tajemnicę, którą przez przypadek poznaje Carolina. To on sprawia, że po raz pierwszy serce dziewczyny zaczyna mocnej bić. Kiedy wydaje się, że wszystko zmierza do idealnego zakończenia, na drodze do szczęścia staje ktoś, kto zmusi ją do dokonania najtrudniejszego życiowego wyboru: rodzina czy miłość?


Tom: III
Seria: Królowie kartelu
Premiera: 21.03.2023
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:

   Carolina Cortes jest niczym księżniczką mafijną dla swojego najstarszego brata. A ona pragnie tylko miłości. Nie układów czy zostania kartą przetargową. Kiedy więc Diego Torres staje przed nią, dziewczyna w końcu ma nadzieję, że trafiła na właściwego mężczyznę. Jego rola płatnego zabójcy w mafii totalnie jej nie przeszkadza.
   Ale komuś innemu będzie to przeszkadzało. Przede wszystkim to, nie powinna być z Diego. To nie jemu została ona wręcz wyśniona. Niestety ten związek z góry byłby skazany na klęskę, bowiem stałoby po przeciwnych stronach barykady.
   Co zrobi Caro? Wybierze Diega czy może skusi się na Niego? Co się wydarzy? Jak potoczą się losy rodzeństwa Cortes i jak zakończy się ta historia?

    Pierwszy tom serii totalnie przypadł mi do gustu. Drugi natomiast nieco mniej. Ale to postać Caro, jedynej kobiety rodziny, dawała mi nadzieję, na ustabilizowane wszystkich wątków. Ona w moich oczach miała być wagą rowoważącą zachowanie narwanych braci.
   Tak właśnie po części było. Caro jako jedyna z rodzeństwa była najbardziej opanowana i zrównoważona. Choć posiadała także swoisty temperament i pazur ale to w żaden sposób nie kolidowało z jej osobowością jako całości. Choć także zdarzyły się momenty, kiedy była świadoma tego, że coś nie gra, że coś, mówiąc prosto, śmierdzi w tej sprawie, to i tak ślepo podążyła. Można to zrzucić na garb jej młodego wieku i niedostarczenia ale uważam, że coś tu nie do końca się zgrało.
   Pozostali członkowie rodziny jak zwykle wprowadzali zamęt i nerwową atmosferę a swoim zachowaniem wyzwawali wręcz pełną paletę emocji. Niestety tych negatywnych także.
    Dałam szansę kolejnej części aby szukać plusów, które zrównoważyłyby minusy. Chciałam przeczytać trzeci, finalny tom, aby móc poznać jak zakończy się ta historia. Czy będzie pełen happy end czy jedna wielka rzeź. Jak było? Musicie przeczytać. Nie powiem nic. 
   Ale niestety, odnośnie minusów, mam wrażenie, że w tym tomie nastąpił jeszcze większy chaos. Wątki wpadały po sobie w trybie ekspresowym. Zabrakło mi rozwinięcia emocji. Rozbudowania ich, a nie tylko wyrzucenia kolejnej z nich na zasadzie, rach ciach i mamy. Przykładem chociażby może posłużyć relacja Caro z Mężczyzną będącym ich wrogiem. Nie było stopniowania relacji. Zgłębiania uczuć czy podsycania ciekawości. Zdecydowanie za szybkie tempo tutaj nastąpiło. Choć to tempo z drugiej strony było odpowiednie dla mafii i całego zaplecza kłamstw, spisków, tajemnic i sensacji. Dynamika była. 
    Trzeci tom mimo wszystko dla mnie okazał się być najsłabszy. Przykro mi to pisać, ale z wielkim trudem doczytałam do końca. Na dodatek kilka razy odkładałam książkę. Nie mogłam się wczytać. Nie dała rady historia mnie wciągnąć. Dlatego nie mogę jej wam polecić ale mimo wszystko zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania. Nie zawsze gusta się pokrywają i mam nadzieję, że wam spodoba się ta książka bardziej. Oczywiście czytamy z zachowaniem chronologii.







Współpraca reklamowa: Waspos

#recenzja





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz