"Chico" Yolanda Laurent


Opis wydawcy:

Po wypadku na nielegalnych wyścigach samochodowych Noemi McLaren wyjeżdża do Europy, gdzie prowadzi dość osobliwe życie. Imprezowanie co noc z innym mężczyzną jest jej codziennością. Do czasu gdy dostaje w środku nocy telefon od Johna, który jest prezesem fundacji, którą założyła jej matka. Po jej śmierci to właśnie on i jej ojciec postanowili, że będzie od niej odsunięta. Teraz jednak potrzebują jej pomocy. Noemi nie zamierzała wracać do Miami lecz fundacja to jedyna rzecz, która przypomina światu o jej matce.
Gdy dowiaduję się, że główny księgowy wyprowadza pieniądze z firmy, zwalnia go na oczach całego zarządu, za to ten w ramach zemsty planuje ją zniszczyć. Postanawia postawić na jej drodze Lukasa (Chico), chłopaka w którym była jako nastolatka zakochana. Noemi próbuje ratować fundację a jedynym ratunkiem okazuje się Gary Larenz, młody biznesmen. Pech chce, że jest on jednym z jej przypadkowych kochanków. Noemi decyduje się na grę, która ma na celu wykorzystać wizerunek Gary'ego. Nie spodziewa się jednak, że będzie musiała poradzić sobie także z Chico, który nie daje jej o sobie zapomnieć. Czy pojawienie się Chico zniszczy Noemi?

Premiera: 14.06.2022
Ilość stron: 250
Wydawnictwo: WasPos



Moja opinia:


   Noemi McLaren kilka lat temu opuściła Miami. Doznała wypadku w nielegalnych wyścigach samochodowych. W Europie prowadzi życie całkowicie różne od tego, które wiodła. Tu stała się rozwiązła. Bawi się mężczyznami. Liczy się dla niej tylko seks. Pewnego dnia odbiera telefon od Johna. Mężczyzna jest prezesem fundacji matki Noemi, Caroline. Niegdyś to właśnie John i ojciec Noemi odsunęli ją od władzy a teraz potrzebują jej pomocy. 
    Mimo całej skumulowanej złości na poprzednie życie i osoby, postanawia wrócić by uratować to, co zostało po jej ukochanym rodzicu. Na miejscu okazuje się, że główny księgowy wyprowadza gotówkę. Noemi zwalnia się w trybie natychmiastowym przed całym zarządem. Ale to dopiero początek nadchodzących kłopotów. Simon postanawia się bowiem zemścić. I tu postanawia postawić na drodze Noemi mężczyznę z jej przeszłości - Lucasa, w którym była kiedyś zakochana.
   Noemi natomiast postanawia wykorzystać wizerunek Gary'ego Larenza - młodego biznesmena i jednocześnie jej przypadkowego kochanka.
   Czy Noemi uratuje fundację? Kim jest Lucas? Kim jest Gary? A kim jest Chico? 

    Debiuty. Niestety nie zawsze bywa dobrze. Trafiają się perełki, na którymi rozpływam się w zachwycie. Są też takie historie, które mają w sobie zalążek na coś więcej. Gdzie widać jest nadzieję na przyszłość. Niestety są i takie, nad którymi się męczę i zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi.
   Niestety w przypadku "Chico" mam więcej minusów nóż plusów. Historia miała duży potencjał, bo sam pomysł był fajny, ale wykonanie nie trafia do mnie. Umęczyłam się okrutnie.
   Przede wszystkim wręcz irytowała mnie główna bohaterka. Zachowywała się jak rozwydrzony duży dzieciak. Erotomanka. Skakała jak żabka. Została pokazana jako seksowna kobieta świadoma oddziaływania na płeć przeciwną. Ale nad jej charakterem nie sposób przejść do porządku dziennego. Akcja w fundacji przypominała mi wejście dumnego pawia. To jak się odzywała świadczyło dla mnie o rozpieszczonej damulce. Nie, nie znalazłam żadnych plusów tej postaci poza pamięcią za matką. 
   Gary - facet niczego sobie. Tak w gruncie rzeczy nie miał w sobie też nic wyjątkowego. Taki bezbrawny mi się wydał.
   Plus za Lucasa. To jedyna postać, na którą moim zdaniem warto zwrócić uwagę. Nie irytował mnie. Nie drażnił a intrygował. Fakt, że porywczy, że temperamenty, że bezczelny i arogancki. Ale widać było od niego tę dobrą stronę. Mimo całej powierzonej na jego barki sprawy, działał logicznie. Kierował się dobrem. 
   Najbardziej trzeźwo myślący okazał się być Aaron i żałuję, że nie miał większej roli w tekście. Sofi fajnie do niego pasowała. Nawet Paul był w porządku.
   Akcja była dynamiczna i działo się dużo. ale dla mnie wręcz za bardzo wszystko łączyło się z seksem. Sam seks i rozkminki Noemi czy się skusić czy może dać sobie spokój, choć bardzo korci. Przez to wszystko fundacja odpłynęła w siną dal. Zostały dorzucone inne wątki, które zagłuszyły ją. Fabuła była wręcz przeładowana. A szkoda.
   Zabrakło mi także połączenia wątków. Wyskakiwały tuż po kropce całkiem inne wątki - niczym Filip z konopi. Bez spójności, bez naprowadzania. Chociażby jednej wzmianki, która mówiłaby o tym, że jest to całość. A nie wychodziło na to, że był pomysł, to go wrzucimy zanim się zmyje.
   Niestety jest jeszcze jedna kwestia. Nie zwracam uwagi zbytnio na interpunkcję, bo wiadomo, że oko nie jest w stanie wszystkiego wyłapać a czytanie tego samego tekstu po kilka razy utrudnia znalezienie pomyłek. Czasami zdarzają się literówki. Mówię to z własnego doświadczenia, bo już nie raz zgłaszam autorom i wydawnictwom to, co znalazlam w tekście. Ale tutaj niestety jest takich błędów sporo. A to przecinek, a to brak "się" w zdaniu, a to na przykład "szukałem" choć wypowiada się kobieta. No troszkę to raziło. 
    I niestety - w opisie książki na okładce mamy imię "John", natomiast w czytanym tekstem "Jhon" - która opcja właściwa? Chyba tylko sama autorka to wie. 
  Akapit spam (nie czytać jeśli nie chcecie znać szczegółów) pierwsza scena zbliżeń: bawią się a ty nagle na koniec bum: prezerwatywa była, choć wcześniej nic o niej nie było.
   Takim pomyłkom mówię stanowcze nie. Zbyt wiele ich się tutaj znalazło.
   Okładka przyciąga oko. Tatuaże intrygują i pobudzają wyobraźnię. Rozmiar czcionki odpowiedni dla moich podwójnych oczu. 
   I tak po prawdzie to chyba tyle mam do powiedzenia o tej pozycji. Zawsze szukam pozytywów w czytanej powieści. Doczytuje do końca aby nie porzucać zaczętej lektury, jednocześnie cały czas mając nadzieję, że coś się zmieni.
   Na palcach obu rąk mogę wyliczyć, przez trzy lata mojej przygody z recenzowaniem, książki, których nie polecam. A rocznie czytam ich baaardzo dużo. Ta pozycja niestety ląduje wśród nich. Ja się nią strasznie umęczyłam, dlatego nie polecam. Ale to nie znaczy, że podzielicie moje zdanie. Dlatego też warto wyrobić sobie własne zdanie.



   
Współpraca: Wydawnictwo WasPos





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz