"Miłość w zamkniętej kopercie" Vi Keeland & Penelope Ward



Opis:


Birdie Maxwell miała na pieńku ze Świętym Mikołajem. Cztery lata temu poprosiła go o coś naprawdę ważnego, ale zawiódł. Mama nie wyzdrowiała. Po namyśle dziewczynka zdecydowała się dać mu ostatnią szansę i ponownie napisała do niego list, choć do Bożego Narodzenia pozostało kilka miesięcy.

Sadie, redaktorka prowadząca kolumnę Świąteczne życzenia, często dostawała listy adresowane do Świętego Mikołaja. Rzadko jednak przychodziły już w czerwcu. A jeszcze rzadziej były tak szczere i wzruszające. Spełniła więc życzenia Birdie, przynajmniej niektóre. Jakież było jej zdziwienie, gdy za jakiś czas znowu otrzymała od małej list. A później - kolejny. Przy okazji spełniania następnego życzenia zapragnęła zobaczyć dziewczynkę, oczywiście incognito. Birdie towarzyszył ojciec. I Sadie wpadła po uszy. Sebastian Maxwell był oszałamiająco przystojnym facetem. I do tego samotnym ojcem.

Sadie nie zdołała się wycofać z zabawy w Świętego Mikołaja. Birdie stała się jej bardzo bliska, a Sebastian... cóż, był najatrakcyjniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. To wszystko sprawiło, że zachowała się irracjonalnie i... podszyła pod kogoś, kim nie była. Pewnego dnia stanęła w drzwiach ich domu.

A potem sprawy zaczęły zmierzać ku nieuchronnej katastrofie. Jedno kłamstwo wymusiło drugie. Sadie bardzo zależało na dziewczynce i jej szczęściu. Czy jednak dobre intencje mogą uzasadnić oszustwo? I co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw?

A może wbrew wszystkiemu ta historia znajdzie szczęśliwe zakończenie?

List do Świętego Mikołaja stał się początkiem miłości...


Premiera: 29.09.2021
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: EditioRed






Moja opinia:



"Gdy dwoje ludzi jest sobie przeznaczonych, Bóg sprawi, że na pewno się uda."


   Birdie Maxwell ma dziesięć lat. Cztery lata temu prosiła Świętego Mikołaja o zdrowie dla mamy, jednak w tej kwestii Mikołaj nie pomógł. Dziewczynka się zawiodła ale teraz postanowiła dać mu ostatnią szansę. Ze sporym wyprzedzeniem, bo już w czerwcu wysyła list...
   Sadie Bisset jest redaktorką kolumny "Świąteczne życzenia". To do niej trafiają listy. List od małej dziewczynki bardzo ją wzruszył i kobieta postanowiła spełnić jej życzenie. Już wkrótce przychodzi kolejny list a kobieta coraz bardziej zaczyna się interesować Maxwellami, szczególnie że samotny tata jest niesamowicie przystojny.
   Zabiegiem okoliczności Sadie trafia do domu uroczej dziewczynki a spirala kłamstw zaczyna się nakręcać. Czy dobre intencje są wytłumaczeniem dla kłamstwa? Co zrobi Sebastian, gdy odkryje kim jest Sadie? Jak to wszystko wpłynie na małą dziewczynkę? Czy jest możliwe szczęśliwe zakończenie? 

      Uwielbiam twórczość obu autorek. Zawsze z przyjemnością sięgam po ich książki. Tym razem w duecie.
   Powiem wam szczerze, że chwyciła mnie za serce historia małej dziewczynki. Birdie przeżyła stratę rodzica, ci nigdy nie jest łatwe. Dla nikogo bez względu na wiek. A ona mimo tego wszystkiego pozostała radosna i wesoła. To szczera, miła i grzeczna dziewczynka. Słodka, urocza, rezolutna i bardzo mądra jak ma swój wiek. Cudowne dziecko. Wręcz bez wad. Niewymagające, nie proszącego gwiazdkę z nieba. Ona pragnie tylko szczęścia dla siebie i dla taty, którego kocha całym sercem. Taty, który robi wszystko aby zapewnić córce szczęśliwe dzieciństwo. Troskliwy i opiekuńczy. A do tego przystojny. Bardzo fajnie wykreowane postacie. Zarówno Birdie, jak i Sebastian. Takie realne. Rzeczywiste. W ich przypadku żadne zachowanie, żadna sytuacja nie została sztucznie wymuszona na potrzeby fabuły. 
   Podobna sytuacja ma się z Sadie. To taki dobry duszek. Uczynna, pomocna, umiejąca dodać otuchy. Inteligentna  i odważna. Idealnie pasująca do tej niepełnej rodzinki. Tak jakby odnalazły się dwie połówki jabłka. 
   Akcja sobie fajnie biegnie swoim tempem. Ani się nie ślimaczy, a tym bardziej nie gna na szóstym biegu. Po prostu jest dopasowana do bohaterów i ich historii. Są wątki, podczas których śmiałam się do łez. Są również sceny rozgrzewające do czerwoności ale z wyczuciem i taktem. Za całym zapleczem wcześniejszego przyciągania. Tej chemii, którą było widać. O wzruszeniu już wspominałam, ale jeszcze raz przypomnę.
   Autorki napisały pokrzepiającą i niosącą nadzieję historię. Historii, która bawi do łez, rozwesela, rozgrzewa do czerwoności scenami uniesień a nawet wzrusza. Pełna paleta emocji podczas czytania mi towarzyszyła. Cudowna powieść. Lekka, poruszająca istotne kwestie i totalnie zaskakująca. Do samego końca. Czytałam lekturę z czystą przyjemnością. Delektowałam się nią i starałam się jak najbardziej przeciągnąć ten proces w czasie, by jak najdłużej towarzyszyć bohaterom, których tak szczerze to bardzo polubiłam. 
   

Polecam.




Współpraca: EditioRed








1 komentarz: