"Życie jest zbyt krótkie" Abby Jimenez




Opis:

Nowa książka autorki „To tylko przyjaciel” – Bestsellera Empiku 2020!

Adrian Copeland, zabójczo przystojny prawnik, poznaje youtuberkę Vanessę, gdy którejś nocy, nad ranem, puka do jej drzwi zaniepokojony płaczem noworodka. Okazuje się, że sąsiadka opiekuje się córeczką swojej młodszej siostry (uzależnionej od narkotyków i niezdolnej do opieki nad dzieckiem). Adrianowi udaje się uspokoić małą Grace i dać Vanessie chwilę wytchnienia, a to nocne spotkanie staje się początkiem pięknej… przyjaźni. Przyjaźni i tylko przyjaźni, bo i on, i ona (oboje koło trzydziestki) stanowczo deklarują, że nie umawiają się na randki i nie szukają miłości.

Oboje zresztą mają swoje powody. Adrian jest facetem po przejściach, niedawno przeżył bolesne rozstanie. A Vanessa, przekonana, że cierpi na nieuleczalną chorobę (ALS, stwardnienie zanikowe boczne), nie chce nikogo obciążać swoimi problemami. Prowadzi na youtubie kanał podróżniczy i dzięki temu ma pieniądze nie tylko na utrzymanie najbliższych, ale i na badania nad lekiem na ALS.

Przyjaźń Adriana i Vanessy rozkwita, wspierają się nawzajem i mogą na siebie liczyć w obliczu kolejnych życiowych wyzwań. A że od przyjaźni do zakochania tylko jeden krok, to – mimo wcześniejszych postanowień, że „nigdy” i „wcale” – już wkrótce młodzi dają się porwać fali namiętności.



Premiera: 10.11.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Muza S.A.




Moja opinia:



"Ta choroba była nie tylko złodziejką życia. Kradła także nadzieję.
Godność. Marzenia. I będzie brała i brała, aż nic już nie zostanie.
Nawet ja."


  Vanessa Price jest youtuberką. Prowadzi kanał, na którym pokazuje życie. Takie jakim jest, bo ona sama żyje w myśl zasady, że ten dzień może być ostatnim. Vlogiem zbiera fundusze na badania nad lekiem na ALS. A wszystko przez to, że zarówno jej mama, jak i siostra zmarły na stwardnienie zanikowe boczne), a ona sama ma 50% szans na zachorowanie. Co gorsze, zaczęły się już pewne symptomy. Jakby kobiecie było mało trosk, stała się z dnia na dzień opiekunką dla noworodka, które zostawiła u niej jej siostra uzależniona od  narkotyków. Nie planuje żadnych związków. Nie może sobie na to pozwolić...
    Adrian Coperland jest prawnikiem. Dopiero co rozstał się z dziewczyną. Nie planuje kolejnych związków. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby się zaprzyjaźnić. Kiedy w środku nocy zza ściany dobiega go przeraźliwy płacz dziecka postanawia interweniować. Okazuje się, że jego nowa sąsiadka opiekuję się siostrzenicą, której matka nie może się zajmować dzieckiem. Szybko się zaprzyjaźniają. I jeszcze szybciej zaczyna się pojawiać uczucie, przed którym bronią się nogami i rękami.
   Czy mimo wszystko odważą się na ten krok, by zmienić relację? Czy Vanessa pokona chorobę? Czy Adrian będzie przy niej? Czy może ją zostawi? A co z małą dziewczynką?
     
   Kiedy tylko przeczytałam "To tylko przyjaciel" wiedziałam, że to będzie kolejna autorka, której powieści szybko zapełnią półki w mojej biblioteczce.
    "Życie jest zbyt krótkie" jest powieścią bardzo życiową. Realną. Poruszająca istotne kwestie. ALS jest wiodące, oczywiście oprócz miłości, która potrafi przenosić góry. Znalazło się miejsce również na uzależnienie od narkotyków, zespół obsesyjno-kompulsywny, orientacja seksualna czy porzucenie dziecka. 
    Od samego początku współczułam głównej bohaterce. Tego wszystkiego, czym musiała się zmierzyć. Wzięła na swoje barki niezwykle wielki ciężar. Przeszła przez wiele. Ale nie podała się. Dla rodziny jest w stanie zrobić wszystko. W końcu ma się jedną. Nieważne, że nieidealna. Ale jest. 
   Vanessa Price posiada niewyczerpane pokłady energii. Otwarta, inteligentna kulturalna i empatyczna młoda kobieta. Taki towarzyski motyl. Barwny ale mimo wszystko kruchy. Mimo okazywanej siły, Vanessa jest delikatna, choć stara się zachowywać pozory. Zaraża optymizmem, mimo iż to tylko maski. Maski zakładane co dzień, by zakryć bezmiar cierpienia, który ją od środka zżera. Pochłania i niszczy. Jestem pod wrażeniem jej zawziętości i samozaparcia. Bardzo pozytywna osoba.
    Adrian Coperland jest prawnikiem. Z początku odbierałam go jako pewnego siebie, chłodnego i nieprzystępnego mężczyzny. Zorganizowanego w każdej kwestii. Wręcz pedantyczny. Koniecznie mający kontrolę nad każdym aspektem swego życia. Na szczęście na kolejnych stronach wychodziły jego coraz lepsze cechy charakteru. Czuły, troskliwy, opiekuńczy, przebojowy, opanowany i hojny. Inteligentny i zabawny. Bezinteresowny. 
   Relacja głównych bohaterów od samego początku biegnie powoli. Autorka fajnie stopniowała jej przebieg. Zwracała uwagę na każdy drobiazg. Każdy element. Historia została rozebrana ma części. Każdy element tej układanki został dogłębnie przeanalizowany i położony na swoje miejsce. Z przyjemnością obserwowałam zacieśnianie się więzi między Vanessą i Adrianem. To, jak łatwo się uzupełniali. Jak szybko doszli do naturalności. Prawdziwa przyjaźń. Byli w pogotowiu na każdą okazję. Czekali tylko na to, by ruszyć do pomocy. Za uśmiech, radość, za beztroskę, która była z deficycie. 
    W powieści znajdziemy również bohaterów drugoplanowych. Ich historia stanowi idealnie uzupełnienie całej fabuły. Wielowątkowość została bardzo dobrze rozpracowana. 
   Sama fabuła, jak już wspominałam, biegnie niespiesznie. Nie jest popędzana, ani sztucznie poganiana. Miałam wrażenie, że czytam czyjąś historię. Osobiste tragedie, które zostały spisane i podarowane czytelnikom. 
   Z ciekawością i wielką nadzieją obserwowałam walkę głównej pary ze swoimi uczuciami. To niewidzialne przyciąganie. Autorka zwracała uwagę na drobnostki, które były bardzo na miejscu. Takie jak skryta obserwacja, nieśmiałe muśnięcia dłonią, skupienie na ustach i cichych pragnieniach. Niezwykle romantyczna. 
   Już dawno się tak nie spłakałam. To wzruszająca i przejmująca historia. Piękna aczkolwiek bolesna. Raz była miodem na moje romantyczne serce, podczas gdy innych razem żal ściskał mnie za gardło a po policzkach spływały łzy. Łzy nieprawidłowości ale i wzruszenia. Do samego końca, dzięki prowadzeniu mnie labiryntem wydarzeń, nie mogłam przewidzieć finału tej historii. Autorka mąciła i gmatwała. Nic nie sugerowała, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, jeśli chodzi o zakończenie tej lektury. Miałam chwilę odetchnąć po ukończeniu czytania. Musiałam ochłonąć i uspokoić szalejące serce. Bardzo mnie poruszyła.

Polecam.


"Była dla mnie wszystkim. Wszystkim. Znalazłem coś bezgranicznego. Miłość, o jakiej piszą poeci."




Współpraca: Wydawnictwo Muza S.A.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz