Opis:
Wyższe sfery i ich niskie uczynki. Nowa książka Alicji Skirgajłło!
Snob i lekkoduch. Tak James Truman mówi sam o sobie. I wiecie co? Ma rację. Milioner, arystokrata, dziecko szczęścia, któremu życie podsuwa wszystko pod nos, przewiązane wstążeczką i podane na złotej tacy. Pieniądze, dziewczyny, interesy, hazard... James nie wie, co to porażka ani odmowa. W miłości też nie... Stop. Miłości nie ma. Tak w każdym razie uważa nasz bohater i powtarza to sobie nawet w dniu własnych zaręczyn. Zaręczyn, jak to bywa w arystokratycznych kręgach, zaaranżowanych przez rodziny państwa młodych w celu pomnożenia fortun. James nie ma nic przeciwko temu ― w miłość przecież nie wierzy, a po ślubie wcale nie zamierza przestać czerpać pełnymi garściami z uroków życia.
Czy to możliwe, by ktoś do tego stopnia namieszał w perfekcyjnie poukładanym życiu Jamesa Trumana, że młody milioner dostrzeże coś więcej niż tylko czubek własnego arystokratycznego nosa? I żeby tym kimś nie była dama dorównująca Trumanowi majątkiem i pozycją, a zwykła pokojówka, jedna z tych, których się prawie nie zauważa, a jeśli nawet, to i tak traktuje się jak zabawkę?
Tego dowiemy się z najnowszej, pełnej humoru i nieoczekiwanych zwrotów akcji powieści Alicji Skirgajłło.
Premiera: 14.04.2022
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: EditioRed
Moja opinia:
James Truman jest milionerem. Jednym z tych zadufanych w sobie gości, którzy biorą wszystko co chcą a kobiety przewijają się przez łóżko. Lekkoduch i bawidamek. Dla umocnienia stabilności firmy musi zawrzeć związek małżeński z Jessicą, choć nie ma na to najmniejszej ochoty. Co nie znaczy, że po ślubie ma zmienić swoje zwyczaje, bo nie ma zamiaru z nich rezygnować.
Pewnego dnia w rezydencji Trumanów zjawia się Klara, nowa pokojówka. Młodziutka, prostolinijna i skromna dziewczyna pragnie pomóc schorowanej mamie i małemu bratu. Nie przypuszcza tylko, że stanie się głównym celem Jamesa i jego kuzyna Aarona. Uszczypliwości i złośliwości zdaje się nie mieć końca, zwłaszcza że matka Jamesa i Jessica nie przebierają w słowach.
Czy młoda kobieta otworzy oczy Jamesowi? Czy mężczyzna dostrzeże skarb, jako sprezentował mu los? Czy mężczyzna uwierzy w miłość? Czy Klara odmieni życie swoich pracodawców? A może pobyt w tym miejscu stanie się nie do zniesienia i zmieni się w piekło na ziemi?
Uwielbiam twórczość Ali. Po każdą kolejną premierę autorki sięgam w ciemno. Nie czytam opisów tylko od razu zapisuje na liści do przeczytania. Wiem, że się nie zawiodę. To mój pewniak jeśli chodzi i satysfakcję z czytanych powieści.
Tym razem nie mogło być inaczej. Od początku z lektury bije humor. Dowcip i radość. Chwilami ze śmiechu bolał mnie brzuch. Naszpikowana niewybrednym humorem lektura od pierwszej strony mnie porwała. Szczególnie, gdy samce walczyli między sobą. Te swoiste pokazy siły i dominacji były przezabawne. Ale tak tylko na chwilę.
Autorka dostarczyła tu także może smutku i łez. Pokazała niesprawiedliwość osadów. To, jak uszczypliwość i wredne komentarze trafiają do Bogu Ducha winnej osoby. Ranią dogłębnie dodatkowalo odbierając i tak już idącą na oparach pewność siebie. Okrutne, bezlitosne i bezduszne. Za takie zachowanie miałam ochotę wkroczyć do książki i pokazać tym wszystkim snobom. Aż mi się serce krajało.
I tak właśnie było przez całą powieść. Zamiennie, zaskakująco, przewrotnie. Zwroty akcji co rusz wzbudzały moją konsternację i nie wiedziałam czego tak naprawdę mogę się spodziewać na kolejnej stronie.
Ogromnie spodobała mi się postać Klary. Taka kobieta wręcz zaraża optymizmem. Skromna, prostolinijna, z sercem na dłoni. Wspaniałe skonstruowana postać kobieca. Może troszkę zbyt naiwna ale tego można było się spodziewać biorąc pod uwagę jej życie. I to się wybacza.
James i Aaron najpierw mi napsuli krwi. Tak mi podnosili ciśnienie, że głowa mała. Zmienni niczym wiatr. Raz wredni a raz do rany przyłóż. Co ja z nimi miałam dobrego.
Bardzo smakowitym kąskiem okazały się wszystkie te podchody miłosne. To stroszenie piórek i pokazy. Było widać pożądanie i żar. Było chwilami bardzo gorąco. Zmysłowo, pięknie - przede wszystkim tak jak być powinno.
Ala zostawiła na koniec uchyloną furtkę. Po takim zakończeniu kontynuacja proszona na deski. Publika czeka. Ja ogromnie. Już w mej głowie kłębią się pytania i tworzy się kilkanaście wizji ciągu dalszego historii. Jestem ciekawa czy autorka pociągnie historię dalej i jaka będzie. Mam nadzieję, że moje marzenie się spełni.
Najnowsza powieść autorki zdecydowanie mnie oczarowała. Dostarczyła wielu emocji. Bawiła i smuciła zarazem. Zaskakiwała i nie dała chwili czasu na złapanie oddechu. Dynamiczna akcja wciąga niczym ruchome piaski i chce się więcej. Pragnie się jak najszybciej doczytać do końca a jednocześnie spowolnić czytanie aby jak najdłużej pozostać z bohaterami. Ja kolejny raz jestem na tak. Ode mnie kolejną wysoka nota. Takie książki z przyjemnością zdobią półki w mojej biblioteczce.
Polecam.
Współpraca: Wydawnictwo EditioRed
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz