"Wydech. Oddychając z trudem" Kamila Mikołajczyk

 






Opis:

Kiedy miłość przynosi ból...

Lena zdaje sobie sprawę z tego, że temperatura jej uczuć do Adama dawno wykroczyła poza skalę przewidzianą dla zawodowych relacji między podwładną a szefem. On także to wie, jak również to, że sam czuje do dziewczyny o wiele więcej, niżby sobie życzył. Dwoje ludzi - młodych, pięknych, zakochanych w sobie nawzajem. Mogłoby się wydawać, że to miłość jak ze snu... Ale rzeczywistość to nie sen. W życiu Leny jest przecież Paweł, którego też darzy uczuciem - sama do końca nie wie jakim, jednak z pewnością zbyt silnym, by można było łatwo o nim zapomnieć - i który, tak jak Adam, jest przystojny, opiekuńczy, czuły i w niej zakochany. A do tego zazdrosny. Bardzo zazdrosny. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta i zmierza ku nieuniknionemu. Co zrobi Lena? I czy przypadkiem jej decyzja nie przyniesie wszystkim więcej bólu niż ulgi? Jedno jest pewne - nikt z tej uczuciowej kraksy nie wyjdzie bez szwanku.

Nie zaznam upragnionego spokoju, dopóki nie podejmę właściwej decyzji.

Nie podejmę właściwej decyzji, dopóki nie zaakceptuję własnych uczuć.

Nie zaakceptuję własnych uczyć, dopóki nie zdołam ich zrozumieć, a nie dokonam tego, jeśli dalej będę żyć w kłamstwie.


Premiera: 15.09.2020
Tom: II
Seria: Oddychając z trudem
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Editio Red








Moja opinia:


   Kontynuacja historii Magdaleny od samego początku trzyma w napięciu. Młoda kobieta jest skołowana. Paweł czy Adam? Obaj troskliwi i opiekuńczy. Im obu zależy na Lenie. Pytanie tylko, którego kocha bardziej? Czy w ogóle można kochać obu? Ta decyzja nie będzie łatwa. Ten wyścig musi skończyć się kolizją. Kraksą, z której ciężko będzie wyjść cało. I na domiar złego ta przeszłość. Jak zakończy ta wyjątkowa historia?

   "Wydech" jest bezpośrednią kontynuacją "Wdechu". Znajomość części pierwszej jest w tym przypadku obowiązkowa. Tu są dalsze losy bohaterów poznanych w pierwszym tomie i nie ma w nim tłumaczeń pewnych zachowań, jak to bywa w niektórych przypadkach. Brak odnośników. Po prostu płyniemy dalej. Poznajemy dalsze losy bohaterów. Ich zmagań z uczuciami i bolączkami. Z przeszłością, którą każdy z nich ma. Lepszą gorszą ale i była, jest i będzie. Jeśli chodzi o pociągnięcie fabuły to nadal w tym samym wydźwięku emocjonalnym. Smutna, przejmująca i pełna bólu. Pełna zwątpienia oraz nadziei na normalność. Dokładane wątki dawały kolejne elementy tej układanki. W tej części Adam nadal jest pewny siebie. Po części bezczelny ale w przyjemnym odbiorze. Bezpośredni i zadziorny. Jego podteksty grzały i rozpalały. Normalnie miodzio. Lek na rany. Za to Paweł nadal mnie nie przekonał do siebie. Szczególnie tym, jak reagował w zazdrości. Jak potrafił być okrutny. W przypadku Leny i tego, czego doświadczyła to nie powinien być taki narwany. Taki nadopiekuńczy. Chwali mu się to, że się o nią troszczy i dba ale pewne zachowania to już przesada. Żeby nie było, że wszystko kręci się wokół tego trójkącika, autorka oddała więcej głosu przyjaciółkom głównej bohaterki. Mogły się wykazać i tej okazji nie zmarnowały. Szalały, oj szalały. A najbardziej zakręconą postacią była babcia. Kobieta, która bawiła i zaskakiwała swoją nieprzewidywalnością, odwagą i brakiem tabu. Normalnie żywiołowa kobietka, która mimo swego wieku w moim odczuciu działała niczym psycholog a przede wszystkim przyjaciółka. Osoba dająca wsparcie i nie oczekująca niczego w zamian. Świetna rola kobieca. Nie spodziewałam się jej ani tym bardziej jej pomysłów oraz temperamentu. Tak jak nie spodziewałam się finałowych wydarzeń. Moja szczęka z hukiem spadła na podłogę. Moje oczy zrobiły się ogromne a brwi poszybowały do góry. Autorka finiszem, mówiąc potocznie, rozwaliła system. Jejusiu, no. Miałam z goła inne wyobrażenie co do finału tej historii. Za to sposób zakończenia drugiego tomu pozostawił furtkę do części trzeciej. Szczególnie, że w tym tomie pojawiły się kolejne małe bomby, które nie zostały wyjaśnione dokładnie. One ciekawiły i aż domagały się odkrycia wszystkich kart. Zastałam pozostawiona w domysłach, a tak pragnęłam je poznać. Czy trzeci tom jest w planie i czy powstanie? Nie mam zielonego pojęcia. A wiem jedno: jeśli kiedykolwiek się pojawi, to koniecznie będę chciała ją przeczytać. 

   Autorka pokazała, jak przeszłość wpływa na młodego człowieka. Jak mimo strachu i lęku pragnie czuć się bezpiecznie. Znaleźć osobę, na której może w pełni polegać, i która zaakceptuje ją ze wszystkimi wadami i zaletami. Ukazała historię Leny. Smutną, przejmująca z całą paletą barw. Z elementami radości i nagłego przerażenia. Ciągłej niepewności i braku zdecydowania. Strachu przed podjęciem kluczowej decyzji. Nie zabrakło elementów trwogi i zaskoczenia. Lekki styl mimo ciężkiego tematu bardzo przypadł mi do gustu. Historia płynęła wręcz sama. Niczym nie wymuszona. Jakby została wzięta z rzeczywistości. Bo taka właśnie jest - do szpiku kości realna. A ja bardzo uwielbiam tak mocno osadzone w niej książki. Gdzie fabuła mogła być wydarzeniami jakiejś rzeczywistej osoby, która zgodziła się na przelanie jej na papier. Gdzie bohaterowie to tacy zwykli ludzie, nie ściągnięci z kosmosu. tacy z naszego otoczenia. Lubicie takie historie? Wobec tego czytajcie. To bowiem totalny rollercoaster. Ja sama przepadłam już po pierwszym tomie, a kontynuacja potwierdziła tylko, że był to 
świetny wybór, by przeczytać tę (póki co) dylogię. Dostarczyła mi masę emocji i wyczerpała emocjonalnie. Dajcie i sobie szansę na poznanie tych wyjątkowych bohaterów, których życie nie jest usłane różami. To tor przeszkód a przekroczenie mety to starcie z demonami przeszłości i podejmowanie niełatwych decyzji, które muszą zadać komuś ból...

Gorąco polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz