"Życie od nowa" Izabela Grabda

RECENZJA PATRONACKA
 


Opis:


Jedno chce, to nie chce drugie.

Malwina nie przypuszczała, że cytat z wierszyka, którego uczy swoich podopiecznych w przedszkolu, stanie się mottem jej życia uczuciowego.

Prozaiczna, zdawałoby się, pomyłka z zamówieniem podręczników wywróciła jej poukładany świat do góry nogami, a Piotr, właściciel firmy współpracującej z przedszkolem, w zagmatwany i pełen zwrotów akcji sposób stał się częścią codzienności Malwiny.

Czy Malwina zrobi wszystko, by urzeczywistnić marzenia? Czy Piotr zdoła przełamać bariery, by zdobyć i zatrzymać Malwinę?

Choć „Życie od nowa” to historia, która może przytrafić się każdemu z nas, to zaskakuje jak najlepszy film akcji.


Premiera: 30.09.2020
Ilość stron: 199
Wydawnictwo: Inanna 






Moja opinia:


   Malwina Kamieniecka jest matką dwójki dorosłych dzieci, Ani i Antka, oraz wdową od prawie roku. Ale śmierć męża Arka zdjęła paradoksalnie jej te kajdany. Zaczęła oddychać ale jeszcze nie do pełna swoich możliwości. Nadal tkwi w tej ta niepewność i i brak wiary, którą latami zasiewał w niej jej mąż. Cud, że mogła się uczyć i że może realizować się jako dyrektor przedszkola w Bielawie. Kocha pracę z dziećmi. Ma wsparcie temperamentnej wicedyrektor Katarzyny Kudrowskiej, która jest niczym szalejące tornado i na którą zawsze może liczyć. A żeby Malwinie zbytnio się po pracy nie nudziło, to za sąsiadkę ma dość ciekawą personę, jaką jest Kalina - autorkę poczytnych kryminałów i pikantnych erotyków. No na nudę zdecydowanie nie może narzekać. A jak już zacząć nowe życie jako wolnej kobiety, to pora na zmiany. Zmiany te przyniosą jej Piotra Dębickiego - właściciela firmy "Book For Kids", który wkroczy pewnym krokiem do życia głównej bohaterki. Czy Malwina jest gotowa na tą rewolucję? Czy Piotr zyska w jej oczach? Przecież jego przeszłość nie pozostawia złudzeń: ten bawidamek nie jest właściwym kandydatem na partnera dla kobiety takiej jak ona. Tylko czy aby na pewno? Komu zaufa Malwina: swojej intuicji, Piotrowi czy plotkom? Jakie będzie to nowe życie głównej bohaterki?

     To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i jak najbardziej udane. Jakiś czas temu udało mi się przeczytać debiut Pani Izy - "Przypadek Lidki". Fajna, lekka i zabawna. Tak mnie przyciągała do siebie, że od razu zdecydowałam się na objecie patronatem medialnym drugiej książki autorki. Byłam ogromnie ciekawa jaka będzie i czy wywoła podobne emocje. I wiecie co? To był zdecydowanie celny strzał. Na pozór prosty i banalny pomysł na fabułę. Rozwódka z dorosłymi dziećmi, które mają swoje życie i do tego bohaterka jest dyrektorem przedszkola. Nudy? W żadnym wypadku! Już na pierwszy plan na samym początku wysunęła się wicedyrektor - Kasia. To małe szalejące tornado skutecznie przyszpiliło moją uwagę. Temperamentna niczym Hiszpanka. Całkowite przeciwieństwo naszej głównej bohaterki. Ale dzięki temu wyszedł fajny kontrast charakterów. Malwina to taka szara myszka a jak wiadomo one skrywają niejedną tajemnicę i niejeden sekret. Stwarzane pozory są całkowicie różne od emocji skrywanych w sercu. I tak było tym razem. Jak ten "worek" został poluzowany to wyszła w niej całkiem fajna babka, która szybko zaskarbiła sobie moją sympatię. Mimo nieśmiałości i skromności umie wystawić swe pazurki i tupnąć nóżką. Tylko ten jej brak wiary - ale czemu tu się z drugiej strony dziwić skoro lata pożycia małżeńskiego, takiego a nie owego, musiały po prostu zostawić plon nauk jej męża. Te chwasty nie tak łatwo wytępić. I to nie lada wyzwanie czekało na niczego nieświadomego Piotra. W całej tej jego sympatyczności, radości i po części bycia narwańcem troszkę mnie zaskoczyła jego opinia wśród kobiet i łatka, która została mu doszyta. W pierwszej chwili pomyślałam sobie: "Malwina, ty lepiej uważaj na niego. Pogoń go w diabły i zapomnij o nim. To nie jest facet dla ciebie." I żeby tak mnie słuchali bohaterowie... to by chodzili na bosaka. Dojrzały mężczyzna z doświadczeniem, troszkę pogubiony, przedsiębiorczy i zaradny. Zarażający optymizmem. A do tego temperamenty - o tak, sceny uniesień grzały i to bardzo. Rozpalały do czerwoności. On to taki diabełek i kusiciel. Świetnie pociągnięta postać męska, która humorkiem bawiła i powodowała, że momentami śmiałam się do łez. Serio, ta książka jest zabawna i pełna niewybrednego humoru. Pokusiłabym się nawet o ironię. Normalnie nie mogłam się doczekać kolejnych wydarzeń. A to jak nimi pani Iza przeplatała jest godne najkunsztowniejszej pajęczej nici, w którą wpadłam już na samym początku tej wyjątkowej historii. Historii, która mimo pozornej lekkości porusza wiele poważnych problemów. Realnych, prawdziwych i emocjonalnych. Takich, które mogą mieć miejsce w życiu każdego z nas. Tak, ta książka jest niczym przez samo życie pisana. Naturalność wyziera z każdej karty. Płynie się jak łódką po morzu. Lekko buja, kołysze, trafiamy na silniejsze porywiste wiatry zwiastujące zawirowania, by na koniec ujrzeć cel podróży. Cel, który zaskakuje i powoduje szybsze bicie serca.

   Bawiłam się wyśmienicie podczas czytania tej książki. Autorka pokazała, że warto zaryzykować i zacząć życie od nowa. W końcu każdy etap naszego życia ma swój początek i w związku z tym musi być jego koniec. Taka kolej rzeczy. Trzeba mieć tylko nadzieję, że każdy kolejny będzie jeszcze lepszy. I pamiętajmy, że zaufanie jest podstawą każdego związku. Każda prawda jest najlepsza - nawet ta najbrutalniejsza. Jeśli zatem szukacie takiej zabawnej, radosnej i równie emocjonalnej powieści to śmiało możecie sięgnąć po te pozycję. Przewrotność życia i rozterki wiodą tutaj prym. Mi dostarczyła wielu wrażeń i na pewno ze mną zostanie. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wypatrywać informacji o kolejnej książce autorki, po którą na pewno sięgnę.

Polecam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz