Opis:
Uczestnictwo w olimpiadzie to cel każdego sportowca. Dla Leny, łyżwiarki figurowej, kwalifikacja na igrzyska w Pjongczangu to efekt ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń. Gdy niefortunny wypadek zaprzepaszcza jej szansę na udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, dziewczyna się załamuje. Bliscy, martwiąc się o nią, zapisują łyżwiarkę na terapię do Krzyśka Łukaszewskiego, który jak nikt inny wie, co znaczy stracić wszystko, o czym się marzyło.
Czy Luki pomoże Lenie na nowo uwierzyć w siebie? A może to ona okaże się jego lekiem w walce z demonami przeszłości i ciężką chorobą.
Ilość stron: 280
Premiera: 14.02.2020
Wydawnictwo: Inanna
Moja opinia:
Lena i Jacek są parą na lodzie , jak i w życiu prywatnym. Wyjeździli sobie na łyżwach Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczang. Ona zaparta i perfekcyjna w każdym calu. Przyzwyczajona do bycia gwiazdą, do życia w blasku fleszy. Jest córką byłej łyżwiarki i trenera. Od małego jej pasją są łyżwy. To cały jej świat. Niestety na krok od igrzysk doznaje kontuzji, która zaprzepaszcza jej szansę na udział w najważniejszym sportowym wydarzeniu. Może za cztery lata ale na pewno nie teraz.
Krzysztof Luki Łukaszewski to były hokeista. Wychowywany w duchu walki i sportowej rywalizacji. Brat Maciek to zdolny footbolista. Po jednym z meczy Maćka, Luki zostaje napadnięty przez pseudokibiców przeciwnej drużyny i trafia do szpitala. Doznaje poważnej kontuzji, która kończy jego karierę sportową. Ojciec odwraca się od niego a na dodatek rzuca go dziewczyna. Popada w depresję, nie radzi sobie. Choć sam zmaga się z przeszłością to prowadzi grupę wsparcia dla innych potrzebujących pomocy z uporaniem się ze swoimi demonami. Pewnego dnia szeregi grupy zasila Lena...
"Na lodzie" to historia miłości do sportu. O realizowaniu marzeń i pasji. Nie zabrakło wewnętrznej walki oraz depresji i odtrącenia. Każdy kolejny dzień to walka o wstanie z łóżka i spojrzenie prawdzie w oczy. Aby móc spojrzeć śmiało w przyszłość potrzebna jest akceptacja przeszłości. A ona nigdy nie jest bezpieczna. Kosztuje to bowiem masę bólu, strachu ale daje tym samym szansę na szczęście. To gra warta świeczki.
Tych dwoje ludzi, których całym światem jest sport, spotyka się na rozdrożu. Z uwagą śledziłam ich załamanie. Czułam ich ból i stratę.Całą sobą. Z niecierpliwością oczekiwałam na kolejne puzzle tej układanki, by poznać cały obraz. Finisz wywołał masę emocji. Spodziewałam się czegoś innego. Ale nie tego. Zaskoczyło mnie i to bardzo. Pozytywnie. Przez całą książkę odkryłam cała paletę uczuć. Od euforii, radości, oczekiwania na cud po ból, strach i rozpacz. Wylałam dzban łez.
To jak dotąd najlepsza książka autorki. A musicie wiedzieć, że przeczytałam wszystkie, poza "Iliasem", który czeka na półce na swą kolej. Razem z bohaterami wsiadłam do wagonika tej niebezpiecznej kolejki. Akcja nabierała tempa, zakręty coraz bardziej niebezpieczne i mur, który zdawał się być nie do pokonania. Apetyt w miarę przekręcanych kartek rósł w zastraszającym tempie. A wszystko to, by na koniec stanąć na minie, która zniszczyła cały obraz powstały w moich wyobrażeniach. Styl i dialogi bardzo mi się podobały. Niestety nie zabrakło kilku literówek, błędów i interpunkcji w tekście. Ale co tam. W odniesieniu do fabuły, języka oraz barwnych opisów i dialogów to pikuś. Choć wolałabym, aby tego nie było. Warte zaznaczeniu jest także to, że wydarzenia opisane są okiem Leny i Krzyśka, dzięki czemu mogłam lepiej poznać ich myśli.
Jeśli macie ochotę na niebezpieczną jazdę na lodzie, gwarantującą emocje godnych fajerwerków w sylwestrowa noc to zapraszam. Nie czekajcie. Poczujcie na własnej skórze, jak to jest walczyć o marzenia będąc pod obstrzałem losu. Walczyć, gdy tuż za rogiem czai się przeszłość, która niczym najgorszy stwór czeka na odpowiedni moment, by zaatakować. By podstawić stopę i śmiać się demonicznie w momencie utraty równowagi swej ofiary. Historia niesamowita a emocje gwarantowane.
Polecam
Krzysztof Luki Łukaszewski to były hokeista. Wychowywany w duchu walki i sportowej rywalizacji. Brat Maciek to zdolny footbolista. Po jednym z meczy Maćka, Luki zostaje napadnięty przez pseudokibiców przeciwnej drużyny i trafia do szpitala. Doznaje poważnej kontuzji, która kończy jego karierę sportową. Ojciec odwraca się od niego a na dodatek rzuca go dziewczyna. Popada w depresję, nie radzi sobie. Choć sam zmaga się z przeszłością to prowadzi grupę wsparcia dla innych potrzebujących pomocy z uporaniem się ze swoimi demonami. Pewnego dnia szeregi grupy zasila Lena...
"Na lodzie" to historia miłości do sportu. O realizowaniu marzeń i pasji. Nie zabrakło wewnętrznej walki oraz depresji i odtrącenia. Każdy kolejny dzień to walka o wstanie z łóżka i spojrzenie prawdzie w oczy. Aby móc spojrzeć śmiało w przyszłość potrzebna jest akceptacja przeszłości. A ona nigdy nie jest bezpieczna. Kosztuje to bowiem masę bólu, strachu ale daje tym samym szansę na szczęście. To gra warta świeczki.
Tych dwoje ludzi, których całym światem jest sport, spotyka się na rozdrożu. Z uwagą śledziłam ich załamanie. Czułam ich ból i stratę.Całą sobą. Z niecierpliwością oczekiwałam na kolejne puzzle tej układanki, by poznać cały obraz. Finisz wywołał masę emocji. Spodziewałam się czegoś innego. Ale nie tego. Zaskoczyło mnie i to bardzo. Pozytywnie. Przez całą książkę odkryłam cała paletę uczuć. Od euforii, radości, oczekiwania na cud po ból, strach i rozpacz. Wylałam dzban łez.
To jak dotąd najlepsza książka autorki. A musicie wiedzieć, że przeczytałam wszystkie, poza "Iliasem", który czeka na półce na swą kolej. Razem z bohaterami wsiadłam do wagonika tej niebezpiecznej kolejki. Akcja nabierała tempa, zakręty coraz bardziej niebezpieczne i mur, który zdawał się być nie do pokonania. Apetyt w miarę przekręcanych kartek rósł w zastraszającym tempie. A wszystko to, by na koniec stanąć na minie, która zniszczyła cały obraz powstały w moich wyobrażeniach. Styl i dialogi bardzo mi się podobały. Niestety nie zabrakło kilku literówek, błędów i interpunkcji w tekście. Ale co tam. W odniesieniu do fabuły, języka oraz barwnych opisów i dialogów to pikuś. Choć wolałabym, aby tego nie było. Warte zaznaczeniu jest także to, że wydarzenia opisane są okiem Leny i Krzyśka, dzięki czemu mogłam lepiej poznać ich myśli.
Jeśli macie ochotę na niebezpieczną jazdę na lodzie, gwarantującą emocje godnych fajerwerków w sylwestrowa noc to zapraszam. Nie czekajcie. Poczujcie na własnej skórze, jak to jest walczyć o marzenia będąc pod obstrzałem losu. Walczyć, gdy tuż za rogiem czai się przeszłość, która niczym najgorszy stwór czeka na odpowiedni moment, by zaatakować. By podstawić stopę i śmiać się demonicznie w momencie utraty równowagi swej ofiary. Historia niesamowita a emocje gwarantowane.
Polecam
Jeśli to najlepsza książka autorki, to koniecznie muszę do niej dotrzeć.
OdpowiedzUsuń