"Dopóki śmierć nas nie rozłączy" Opracowanie zbiorowe





Opis:

Zakochaj się na zabój, pałaj zemstą z powodu nieodwzajemnionej miłości, pozwól doprowadzić się do szaleństwa i ustrzelić Amorowi. Tylko uważaj, nie każde love story kończy się dobrze, za to we wszystkich serce odgrywa najważniejszą rolę – albo zaczyna bić szybciej, albo zatrzymuje się na zawsze. Pozwól nam się porwać do mrocznego tańca, w którym słowa „Dopóki śmierć nas nie rozłączy” nabiorą zupełnie nowego znaczenia!


Ilość stron: 500
Premiera: 14.02.2020
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia:

   
Miłość bywa gwałtowna i radosna. Ale czasami trafia się zła do szpiku kości. I właśnie te wszystkie odcienie miłości znalazłam w antologii "Dopóki śmierć nas nie rozłączy. Dziewiętnaście opowiadań dziewiętnastu autorek. Jedne mi dobrze znane a inne wcale. Miłość między mężczyzną i kobietą, miłość osób tej samej płci, miłość do zwierząt. A wszystkie to w atmosferze Walentynek. Zdawać by się mogło, że to czas radości, euforii i wszędobylskiej czerwieni w postaci serduszek, bielizny i kwiatów. A tu zaskoczenie, bo jednak może mieć różną skalę i odcienie.

   Opowiadania w większym bądź mniejszym stopniu odnosiły się do Walentynek. Miłości. Uczucia, które powinno łączyć ludzi na śmierć i życie. A jednak by zbyt słodko nie było to znalazło się też miejsce na dramaturgię, czary, magię i zbrodnię. Każda z historii zaskakiwała mnie. Najgorsze było to, że się kończyły niż zdążyły się rozkręcić. Taka ilość opowiadań na pięciuset stronach to zdecydowanie za mało. Przynajmniej dla mnie. Były takie fajne i takie krótkie.
Napisać Wam, które podobały mi się najbardziej?
   Pierwsze to opowiadanie Ewy Pirce "Kiedy wschodzi słońce". No cóż, po prostu Sam i Wrzaskotka mi się wcześniej spodobali. Tutaj, w takim epilogu, dodatkowo mój apetyt się podsycił. Wrzaskotka i ciążowe hormony to równanie godne tornada. Chciałabym kiedyś poznać dalsze losy bohaterów.
   Drugie, które zwróciło moją uwagę to historia Valerie i Wayt'a, czyli "Pieska miłość" Ludki Skrzydlewskiej. Miłość do zwierząt może połączyć uczuciem i ich właścicieli. Oboje mają nieciekawe chwile z przeszłości, są pokiereszowani na duszy to wydaje się, że właśnie pomoc równie doświadczonego może być idealnym lekarstwem. A pies czy kot to nie tylko czworonóg i pchlarz. To także członek rodziny, który też chce być szczęśliwy.
   Trzecie, które mnie wciągnęło to "De Crease" Kamili Malec. No cóż, ostatnio rynek wydawniczy szturmują powieści z mafią w tle. A to opowiadanie, choć utrzymane w tym klimacie, to jednak jest inne. Odpowiadając na pytanie zawarte w opowiadaniu: TAK. Bardzo chcę poznać historię Camilli De Crease. Jej i Krisa De Luci.
   Czwarte pióra Camille O'Nail i jej "Biały pocałunek" - nie sądziłam, że i taki sposób może istnieć. Totalne zaskoczenie. Miałam wyobrażenia co do tego tytułu ale na pewno nie to, że lilie staną się jego głównym elementem.

   Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Fani fantastyki, morderstw, szaleństw, niebezpieczeństw i miłosnych uniesień. Choc moje serce skradły te trzy wymienione powyżej to i tak każde miało w sobie coś wyjątkowego. Coś, czy przyciągało i wabiło. A wszystko to w duchu Święta Miłości.


Polecam








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz