"Światła w jeziorze" Gosia Lisińska



Opis:
Gdy po dwóch latach kompletnej uczuciowej suszy, dopadnie cię klęska urodzaju, możesz mieć problem z wyborem.

Karolina jest zabawną i błyskotliwą dziewczyną, od roku zakochaną bez wzajemności w koledze z pracy.
I oto któregoś dnia spotyka go nad jeziorem, a wszystko się zmienia.
Jednak świat bywa złośliwy, na drodze Karoliny staje nie tylko Kuba, ale i pewien nieprawdopodobnie seksowny Włoch...

Przezabawne perypetie miłosne i rodzinne głównej bohaterki są tematem pierwszej obyczajowej powieści Gosi Lisińskiej z serii Miłość w Tychach.

Ilość stron: 314
Premiera: 01.02.2019
Tom: I
Seria: Miłość w Tychach
Wydawnictwo: Inanna






Moja opinia:

 
   Dwudziestosześcioletnia Karolina Wójcik jest singielką. Pochodzi z pełnej rodziny. Oprócz rodziców ma brata Jaśka oraz pięcioletniego bratanka Czarka. Matka chłopczyka gdzieś tam jest ale to w zasadzie drażliwy temat. Karo ma pracę a cyferki to jej konik. Jest szczęściarą, bowiem pracuje z nią jej przyjaciółka z piaskownicy - Magda. Rok temu próg firmy przekroczyło ciacho ociekające testosteronem. Jakub Jurkowski. Obiekt westchnień Karoliny i Magdy a także wszystkich biurw. Praca byłaby znośna, gdyby nie Tomasz, zwany Olbrzymem. Całe szczęście, że lada moment ląduje na polskiej ziemi zabójczo przystojny Włoch - trzydziestodwuletni Roberto Moretti. I tu zaczyna się akcji. Sparing czas start. Kuba czy Roberto? Na kogo ma się zdecydować główna bohaterka? Który z nich okaże się być godny serca tej szalonej i zadziornej młodej kobiety? Serce jest jedno a kandydatów dwóch. Na domiar złego powraca, niczym widmo, znienawidzona bratowa...

   Pełna humoru, sarkazmu i ociekająca pożądaniem historia, która wciągnęła mnie od pierwszego zdania. Akcja rozkręcała się niczym kolejka. Główna bohaterka i jej dylematy a także śmiały język powodowały u mnie wielokrotnie niekontrolowane salwy śmiechu. Humor od razu mi się poprawił. Malownicze Jezioro Paprocańskie było idealnym tłem do tej historii. Słowne potyczki i wodzenie na pokuszenie okazały się być genialne w swej prostocie. Bardzo lekkie pióro i styl pisania szybko skradły moje serce. Nawet nie czułam upływającego czasu. A największym zaskoczeniem było to, że tak szybko w trybie niemal ekspresowym doczytałam do końca. Bardzo dobrze wykreowane postacie i ich charaktery. Nic nie odbiegało od założonego planu.

   Zabawna i na pozór lekka historia o dylematach miłosnych i rozdwojeniu serca. Krajowe ciasteczko czy włoskie tiramisu? Które smaczniejsze? Ta historia niesie także przesłanie, by nie grać na dwa fronty, bo można niepotrzebnie kogoś zranić. I że każdy zasługuje na drugą szansę, na możliwość naprawy swoich błędów. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz