"SurvivaLove starcia" Melissa Darwood


Opis wydawcy:

Potyczki słowne, burzliwe starcia, elektryzujące slow burn i hate-love. 
Pikantna komedia romantyczna, która rozpali Twoją wyobraźnię i będzie trzymać Cię w napięciu do samego końca.  

Od początku miałam przeczucie, że ten wyjazd służbowy to będzie tragedia. Stwierdziłam jednak: ogarnę, załatwię, dam radę. Jestem inteligentną, doświadczoną zawodowo i życiowo kobietą. Na pewno znajdę wyjście z tej okropnej sytuacji.
Ale nie znajduję.

Już pierwszego dnia podróży los rzuca mi kłodę pod nogi. A konkretniej gigantyczny, nadęty drewniany kloc – rodzaj męski, gatunek norweski, wielki na jakieś dwa metry i tak irytujący, że tracę przy nim zdolność logicznego rozumowania, wychodząc tym samym na idiotkę.

Za jakie grzechy muszę z nim pracować?!
Zrzędliwy drewniak! Przerośnięty wiking! Dam sobie rękę uciąć, że gdy był niemowlakiem, matka zamiast kocykiem nakrywała go dywanem. W dodatku rósł tak szybko, że mózg nie nadążył za resztą. I oto mamy tego skutki. Totalna katastrofa!
Przyznaję. Możliwe, że znaleźliśmy się w tym beznadziejnym położeniu również z mojej winy.

Ale spokojnie, jutro na pewno ktoś po nas przyleci i skończy się ten koszmar.
Przyleci, prawda?
Prawda?!!!



Premiera: 13.04.2023
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Melissa Darwood




Moja opinia:


   Kora Angeli jest pracownicą Borgen Ltd. i właśnie została oddelegowana na wyjazd służbowy do Grecji.
    Pierwsza myśl - pikuś, Pan Pikuś. Klopoty natomiast zaczynają się nawarstwiać już na samym początku a w miarę rozwoju sytuacji zagęszczać niczym smoła. 
   Agnar Radwan jest najstarszym synem prezesa firmy, w której pracuje Kora. Pierwsze spotkanie nie przebiega pomyślnie a kolejne wspólne chwile zwiastują rychłe kłopoty.
   I co? I nic! Perfidny los postanowił osadzić ich razem na wyspie - samych.
   Jaki okaże się Agnar? Co zrobi Kora? Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy uda im się powrócić do cywilizacji? 

    Melissa Darwood jest jedną z autorek, po książki której sięgam totalnie e ciemno i za każdym razem zostaję w pełni usatysfakcjonowana czytaną historią. Ona czaruje piórem zabierając czytelnika w podróż pełną emocji. Chemii i żaru a także wyśmienitego humoru. To także perfekcyjna fabuła, w której umiejętnie zostają wplątane poważne zagadnienia. Z wyczuciem i delikatnością, które na tle wesołości stanowią doskonały kontrast i mocne osadzenie w realiach.
    Tak było i tym razem. Od samego początku, pierwszego zdania na mej twarzy pojawił się szczery uśmiech. OMG! Aż mnie brzuch bolał ze śmiechu kiedy czytałam kolejne strony. Strony, przez które płynęłam. Nawet zbytnio nie zwracałam uwagi na sam fakt ich przekręcania. Wyobraźnia zabrała mnie na cudowną wyprawę. 
   Autorka bajkowo wykreowała tło wydarzeń. Czułam się tak, jakbym towarzyszyła bohaterom w ich codzienności, która z każdą kolejną chwilą stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna. I to jest kolejny element w twórczości Melissy, który uwielbiam. Tak naprawdę bardzo ciężko jest przewidzieć w jakim kierunku nastąpi obrót sprawy. Te elementy zaskoczenia naprawdę potrafią wbić w fotel. Tak bardzo, że szczękę zbiera się z podłogi a serce dość długo szaleńczym rytmem obija żebra zanim wróci do normalności.
   Genialna kreacja bohaterów. Totalne przeciwieństwa na pierwszy rzut oka. No bo Agnar to typowy mruk. Złośliwy, sztywny, opryskliwy, arogancki, powściągliwy i zrównoważony. Za krzty humoru i spontaniczności. 
   Nie to co Kora. Ta kobieta to dosłownie petarda. Żywiołowa, temperamentna, nakręcona. Popadająca w tarapaty. Wiecznie wesoła i ironiczna jeśli potrzeba. Normalnie ubaw po pachy. 
   Ich relacja, jak zapewne sobie wyobrażacie, nie należała do łatwych i przyjemnych. Zgryzy następowały jeden po drugim tak gwałtownie, że iskrzyło aż miło. Wióra leciały. Hate-love doskonały. Tak samo jak slow burn - to dopiero topiło serducho jak masełko dostarczając ognia, który zostawia zgliszcza.
   Przebieg wydarzeń trzymał w napięciu. Dostarczał także adrenaliny i wielu emocji - tych skrajnych także. Do samego końca autorka utrzymała moją uwagę i sukcesywnie pobudzała moją ciekawość i zaintrygowanie o finał historii. Finał, który był niczym trzepnięcie obuchem w głowę. Czysty nokaut. Totalny zwrot akcji.
     Ale właśnie z tego jest znana autorka - z serwowania powagi sytuacji, poważnych problemów wymieszanych z wyczuciem z humorem, który bawi do łez. 
    Obok lekkości i wesołości znajdziemy także ciężkie i przytłaczające zagadnienia, które pozwalają nam inaczej patrzeć na ludzi. Bo nie wszystko co widzimy jest prawdą. Ona sama często jest głęboko ukryta przed innymi. 
    Wspaniała, porywająca, wciągająca i przejmująca komedia romantyczna, która powinna znaleźć się na półce każdego fana autorki. Nie można przejść obok niej obojętnie. Genialna kreacja bohaterów, pasjonujący przebieg wydarzeń, dopracowane i rozbudowane wątki. 
    Aż żałuję, że tak szybko skończyło się to, co było tak bardzo dobre. Smakowite i zdecydowanie w moim czytelniczym guście.
   Wyruszcie na survivalową wyprawę, gdzie nic nie jest pewne a współtowarzysz doli jedynie irytuje tak bardzo, że frustracja to za mało. Komedia romantyczna, hate-love,slow burn - dajcie się im porwać. Nie będziecie żałować.

Polecam 






Współpraca reklamowa: Melissa Darwood

#recenzja



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz