"Rubinowy książę" Beata Worobiec




Opis:


W chwili, gdy mgielny wilk porwał duszę Mili, życie Sephory wywróciło się do góry nogami. Jak na potomka bogini przystało, postanowiła wyruszyć siostrze na ratunek. Do pomocy miała owianą legendami dziewczynę z tatuażem na szyi (której wszyscy życzą śmierci), przestraszonego dowódcę straży (z alergią, przez którą ciągle pociągał nosem) i przeklętego parobka (który podejrzanie wiele wie na temat cmentarzy). Niestety już na początku wyprawy zadzierają z najgroźniejszym kambionem w całym imperium. Tylko pomoc Rubinowego Księcia może uratować ich przed gniewem Yotama Szorstkopalcego i wyciągnąć duszę Mili z Otchłani. Zwłaszcza, że za rogiem czai się rewolucja, a lud z całych sił pragnie obalić imperatora. Czy w świecie pozbawionym Słońca, może zalśnić iskierka nadziei? Jedno jest pewne – to nie jest miejsce dla bohaterów.


Ilość stron: 510
Premiera: 19.08.2019
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia: 


"Nienawiść nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.
Wyniszcza wszystkich wokół,
ale najbardziej rani osobę, która ją odczuwa."


   
Monotonność i przewidywalność. To mamy na co dzień. Ale jeśli zamkniemy oczy i przeniesiemy się do świata, gdzie nic nie jest takie jak być powinno? Gdzie mrok spowił świat a na horyzoncie czają się chmury zwiastujące potężne zmiany? Co się stanie gdy przyjdzie na żyć w miejscu, gdzie nie ma słońca? Gdzie nie ma ciepła, promieni słońca migoczących na wodzie?

   Gdy pewnego dnia mgielny wilk przywłaszcza sobie cudzą należność, duszę Mii siostra dziewczyny nie waha się ani minuty. Wyrusza w grupą dobranych chyba na szybcika osób na pomoc. Na odebranie stworowi tego, co do niego nie należy. Staną  do walki ze złem. Dlaczego napisałam, że nas szybcika? Bo to taka przypadkowa zbieranina. Nastoletnia dziedziczka, złodziejka, były kapitan i zwykły szary parobek. Co z tego wyniknie? Musicie przekonać się sami. Nie zabraknie zwrotów akcji i zabawnych przygód. Do tej pory prześladują mnie ślepia, które błyszczą w ciemności niczym najcenniejszy kryształ mieniąc się kolorami.

   Biorąc do reki tego grubaska od razu w pierwszej kolejności przeczytałam opis. Brzmiał zachęcająco, tajemniczo i intrygująco. Byłam zaciekawiona. Z początku troszkę mi się dłużyło czytanie. Ale im dalej tym ciekawiej. Bardzo podobały mi się opisy. Autorka pokusiła się także nie tylko o dodawanie kolejnych bohaterów ale z zimną krwią, niczym rasowy zabójca uśmiercała tych niepotrzebnych. A co. Tak też można, prawda? Po co na siłę  trzymać jak więcej pożytku będzie z tego, że kogoś zabraknie. Znalazłam w tej książce wszystkie te elementy z jakich fantastyka słynie. Mega zabawne były przypisy - nie omijajcie ich kochani. One są bardzo ważne. Jedyne co mi przeszkadzało to brak większego odniesienia do tytułowego Rubinowego Księcia. Ale to może być tylko cwany wybieg. By podsycić wysoką już temperaturę w oczekiwaniu na konkrety w drugiej części. Już kiedyś się spotkałam z taką sytuacją. Także nie mówię książce nie. Ona jest fajna. Na prawdę. Bardzo fajnie i w miarę szybko mi się ją czytało. Mimo ilości stron. A myślałam, że będzie gorzej.

    Autorka niczym czarownica w swym kotle zmieszała szczypty składników fantastyki i stworzyła coś o czym nie sposób zapomnieć. Przyciąga, wabi i kusi. Zostawiając niedosyt. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom.

Polecam






Ogólnie: 7/10






1 komentarz:

  1. Nie przepadam za tego typu literatura więc raczej podziękuję ☺️
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń