Opis:
Jeśli pewnego dnia zaufasz komuś za bardzo, razem ze wspomnieniami możesz stracić część siebie.
Dziewiętnastowieczna Francja to idealne miejsce na historię miłosną o kopciuszku, który spotkał swojego księcia… Jednak w tej bajce nie wszystko okaże się tak piękne, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Oto młoda Charlotte, która olśniewa swoją urodą wszystkich dookoła, oczekuje powrotu swojego narzeczonego. Niestety, Victor wkrótce zdecyduje o opuszczeniu Charlotte na zawsze, a złamane serce dziewczyny będzie się domagać pociechy… Czy znajdzie się ktoś, komu będzie mogła zaufać? Co wydarzy się na francuskim dworze, kiedy piękna Charlotte zagości w murach Wersalu? I jaką rolę w tych wszystkich wydarzeniach odegra dumny cesarz Francji?
Ilość stron: 450
Premiera: 04.06.2018
Wydawnictwo: Novae Res
Moja opinia:
Jak to fajnie jest się zakochać ze wzajemnością. Te motylki łaskoczące w podbrzuszu. Rosnące pożądanie. Od pierwszych uniesień do zaręczyn. W następstwie ślub. Tylko co wtedy, gdy nasz wybranek będąc na rozkazach cesarza musi na stałe wyjechać do Francji a rodzice dziewczyny nie wyrażają jej zgody na wyjazd?
W takiej sytuacji znalazła się właśnie dwudziestoczteroletnia Charlotte Sorel. Jej wybranek jest doradcą cesarza Francji, Aleksandra La Mattrie. Dwudziestoośmioletni Victor Lebrem jest idealnym kandydatem. Miły, uprzejmy, wrażliwy i pewny siebie. Niestety nie może decydować o sobie we wszystkich dziedzinach. Aleksander jako władca ma tylko taką sposobność. Nieszczęśnik musi opuścić ukochaną. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wszak ona jest kochliwa i w mig wpuszcza do swego serca dwudziestosześcioletniego Franciszka, przyszłego lekarza. Dla rodziców zdaje się być on idealną partią dla ich córki. Nawet mała Sophie popiera związek siostry z tym dżentelmenem. Mimo szalejących porywów uczuć rodzących się między młodymi, Charlotte nie potrafi zapomnieć o Victorze. I gdy pewnego dnia otrzymuje od niego list, w którym cesarz zaprasza ją do Wersalu, ta nie waha się ani minuty. Wszak panu i władcy się nie odmawia.
Wyrusza w podróż. Podróż, która znacząco wpłynie na życie młodej dziewczyny. Razem z bohaterka wkroczyłam do bogactwa, przepychu i zasad etykiety. Na domiar złego intryga goni intrygę. A jakby było mało cesarz Aleksander zgiął na nią parol. Podjął swoistą grę, której stawką był pocałunek cesarza. Serce dziewczyny już i tak rozdarte, zostaje kolejny raz poćwiartowane. Pojechała po nowe wspomnienia. Ale i tego została pozbawiona...
Autorka zapraszam do rozgoszczenia się na kanapie. Pod ręka herbata i ciasteczka. I możemy zaczynać. Przenosimy się bowiem do czasów dziewiętnastowiecznej Francji. Poznajemy różnice miedzy zwyczajami w małym miasteczku Lille a potężnym Wersalem. Śliczne suknie, fryzury, makijaże. Wkraczamy do roku tysiąc osiemset sześćdziesiątego dziewiątego. Charlotte w nowym otoczeniu będzie próbowała się odnaleźć a nadal pozostać sobą. Ze swoim ciętym jak na tamte czasy językiem i łamaniem zasad. Nasza buntowniczka chce robić wszystko po swojemu. Tylko czy jej wolno pod okiem władcy? Czy gra, którą prowadzi La Matrrie jest warta świeczki? Czy na prawdę nie ma siły głosu? Czy musi mu się poddać? Najlepsze jest to, ze to nie ona a sam los rękoma zazdrosnego człowieka decyduje za nią.
Już bardziej pogmatwana ta historia być nie mogła. A jednak taka się stała. Dostałam istną huśtawkę emocjonalną. Razem z niezdecydowaniem Charlotte dostałam rozstroju nerwowego. No bo jak można kochać więcej niż jednego mężczyznę? Na którego się zdecydować? A co w momencie, gdy dołączy do tego ten trzeci, najgroźniejszy? A jeszcze sceny uniesień.
Dużo tego. Na prawdę. Ale wiecie co? Wcale nie było nudno. Całość spisana przystępnym językiem. Mimo swoich rozmiarów nie było w niej lania wody i niepotrzebnego rozciągania akcji. Fabuła i bohaterowie ok. Tylko to niezdecydowanie głównej bohaterki. Na początku zastanawiałam się w jakim celu została dodana postać Franciszka? Wydawała mi się zbędna. Nie potrzebna. Wprowadzająca dodatkowy zamęt. Aby poznać plan autorki musiałam doczytać do końca. Dodatkowo zwróciłam uwagę na postać Luisa, która od pierwszego zdania do mnie nie przemawiała. Obleśny typ - pierwsze skojarzenie. Kim tak na prawdę jest i jakie ma plany? Jak będzie jego rola? Na te i wiele innych pytań musicie odpowiedzieć sobie sami czytając lekturę
Świat Wersalu, intryg, tajemnic i pożądania zaprasza. Tylko ostrożnie - tu nie jest bezpiecznie. Choć zdawałoby się, że mając taką ochronę nie powinno grozić żadne niebezpieczeństwo. Poznajcie świat inny niż ten, w którym żyjemy. Przez rozterki Charlotte znajdziecie się jak na karuzeli. Wsiądźcie do karocy i wyruszcie śladem dziewczyny. Jej przygód. Tego, jak bardzo w jednej chwili może zmienić się życie. To nie będzie zwykła wycieczka krajoznawcza. To coś znacznie lepszego.
Polecam
Ogólnie: 8/10
Ilość stron: 450
Premiera: 04.06.2018
Wydawnictwo: Novae Res
Moja opinia:
Jak to fajnie jest się zakochać ze wzajemnością. Te motylki łaskoczące w podbrzuszu. Rosnące pożądanie. Od pierwszych uniesień do zaręczyn. W następstwie ślub. Tylko co wtedy, gdy nasz wybranek będąc na rozkazach cesarza musi na stałe wyjechać do Francji a rodzice dziewczyny nie wyrażają jej zgody na wyjazd?
W takiej sytuacji znalazła się właśnie dwudziestoczteroletnia Charlotte Sorel. Jej wybranek jest doradcą cesarza Francji, Aleksandra La Mattrie. Dwudziestoośmioletni Victor Lebrem jest idealnym kandydatem. Miły, uprzejmy, wrażliwy i pewny siebie. Niestety nie może decydować o sobie we wszystkich dziedzinach. Aleksander jako władca ma tylko taką sposobność. Nieszczęśnik musi opuścić ukochaną. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wszak ona jest kochliwa i w mig wpuszcza do swego serca dwudziestosześcioletniego Franciszka, przyszłego lekarza. Dla rodziców zdaje się być on idealną partią dla ich córki. Nawet mała Sophie popiera związek siostry z tym dżentelmenem. Mimo szalejących porywów uczuć rodzących się między młodymi, Charlotte nie potrafi zapomnieć o Victorze. I gdy pewnego dnia otrzymuje od niego list, w którym cesarz zaprasza ją do Wersalu, ta nie waha się ani minuty. Wszak panu i władcy się nie odmawia.
Wyrusza w podróż. Podróż, która znacząco wpłynie na życie młodej dziewczyny. Razem z bohaterka wkroczyłam do bogactwa, przepychu i zasad etykiety. Na domiar złego intryga goni intrygę. A jakby było mało cesarz Aleksander zgiął na nią parol. Podjął swoistą grę, której stawką był pocałunek cesarza. Serce dziewczyny już i tak rozdarte, zostaje kolejny raz poćwiartowane. Pojechała po nowe wspomnienia. Ale i tego została pozbawiona...
Autorka zapraszam do rozgoszczenia się na kanapie. Pod ręka herbata i ciasteczka. I możemy zaczynać. Przenosimy się bowiem do czasów dziewiętnastowiecznej Francji. Poznajemy różnice miedzy zwyczajami w małym miasteczku Lille a potężnym Wersalem. Śliczne suknie, fryzury, makijaże. Wkraczamy do roku tysiąc osiemset sześćdziesiątego dziewiątego. Charlotte w nowym otoczeniu będzie próbowała się odnaleźć a nadal pozostać sobą. Ze swoim ciętym jak na tamte czasy językiem i łamaniem zasad. Nasza buntowniczka chce robić wszystko po swojemu. Tylko czy jej wolno pod okiem władcy? Czy gra, którą prowadzi La Matrrie jest warta świeczki? Czy na prawdę nie ma siły głosu? Czy musi mu się poddać? Najlepsze jest to, ze to nie ona a sam los rękoma zazdrosnego człowieka decyduje za nią.
Już bardziej pogmatwana ta historia być nie mogła. A jednak taka się stała. Dostałam istną huśtawkę emocjonalną. Razem z niezdecydowaniem Charlotte dostałam rozstroju nerwowego. No bo jak można kochać więcej niż jednego mężczyznę? Na którego się zdecydować? A co w momencie, gdy dołączy do tego ten trzeci, najgroźniejszy? A jeszcze sceny uniesień.
Dużo tego. Na prawdę. Ale wiecie co? Wcale nie było nudno. Całość spisana przystępnym językiem. Mimo swoich rozmiarów nie było w niej lania wody i niepotrzebnego rozciągania akcji. Fabuła i bohaterowie ok. Tylko to niezdecydowanie głównej bohaterki. Na początku zastanawiałam się w jakim celu została dodana postać Franciszka? Wydawała mi się zbędna. Nie potrzebna. Wprowadzająca dodatkowy zamęt. Aby poznać plan autorki musiałam doczytać do końca. Dodatkowo zwróciłam uwagę na postać Luisa, która od pierwszego zdania do mnie nie przemawiała. Obleśny typ - pierwsze skojarzenie. Kim tak na prawdę jest i jakie ma plany? Jak będzie jego rola? Na te i wiele innych pytań musicie odpowiedzieć sobie sami czytając lekturę
Świat Wersalu, intryg, tajemnic i pożądania zaprasza. Tylko ostrożnie - tu nie jest bezpiecznie. Choć zdawałoby się, że mając taką ochronę nie powinno grozić żadne niebezpieczeństwo. Poznajcie świat inny niż ten, w którym żyjemy. Przez rozterki Charlotte znajdziecie się jak na karuzeli. Wsiądźcie do karocy i wyruszcie śladem dziewczyny. Jej przygód. Tego, jak bardzo w jednej chwili może zmienić się życie. To nie będzie zwykła wycieczka krajoznawcza. To coś znacznie lepszego.
Polecam
Ogólnie: 8/10
Sądzę, że kiedyś i ja do niej dotrę. Jest na mojej liście.
OdpowiedzUsuń