"Zwyczajne cuda" Agnieszka Jeż

 




Opis:

Ogłoszenie powieszone na osiedlowej tablicy daje początek niezwykłym wydarzeniom. Pozornie niezwiązane ze sobą nitki różnych historii zaczynają się splatać w jedną opowieść o miłości, bo przecież w tym pięknym czasie każdy jeszcze mocniej pragnie kochać i być kochanym.

Losy bohaterów przecinają się w najmniej oczekiwanych momentach i miejscach. Przypadek, przeznaczenie, pomyłka, praca nad sobą czy rozmazana cyfra w ogłoszeniu – co sprawi, że w końcu każdy z nich powie: "To właśnie miłość?".



Premiera: 14.10.2020
Ilość stron: 366
Wydawnictwo: FILIA





Moja opinia:

   
   Marta jest bibliotekarką i prowadzi Klub Czytelniczy.  Jest singielką, która zbiera od swej matki wszystkie jej niepowodzenia. Teresa obarcza ją swoimi problemami, najzwyczajniej w świecie ją przytłaczając. Pewnego dnia Marta daje ogłoszenie na osiedlową tablicę. Szuka mężczyzny widzianego raz, w typie Hung Granta. Na jej ogłoszenia odpowiadają totalnie różni mężczyźni w różnym wieku. 
  Drugim głównym bohaterem jest Krzysztof, właściciel LabMed. Przypadkowo poznaje Igę, którą jest oczarowany  pod względem łóżkowym. Jednak on zaczyna odczuwać brak takiej prawdziwej miłości i tych wszystkich emocji.
   Czy na ogłoszenie w końcu odpowie ten, którego szuka główna bohaterka? Czy Krzysztof znajdzie szczęście? Czy warto wierzyć z cuda?


   To moje kolejne spotkanie z autorką. Lubię tę naturalność historii i lekkość przekazu. Niezwykle subtelna romantyczność z ogromną ilością nadziei. Tym razem autorka stworzyła historię o dwójce ludzi, którzy marzą o miłości. Ogłoszenie na tablicy osiedlowej? Z jednej strony nietypowe a z drugiej takie słodkie, urocze i bardzo odważne. Poszukiwania miłości tej prawdziwej są wymagające i czasochłonne. Pełne nadziei, co było bardzo dobrze podkreślane na każdym kroku. Bardzo fajnie i zgrabnie zostały wykreowane postacie. Marta to samotna, kochająca książki młoda kobieta. Uprzejma, kulturalna i empatyczna. Niczym ten piorunochron zbiera całą złą energię swojej matki, która uważa, ze może córkę aż do tego stopnia obarczać swoimi problemami. Marta i miłość od pierwszego wejrzenia? Odważna z niej ryzykanta. Dając bowiem ogłoszenie można trafić na całkiem różne osoby, których intencji nigdy nie można być pewnych. Ale ma nadzieję i wierzy w powodzenie planu. Wierzy w cuda. Tak jak Krzysztof, drugi bohater. Spełniony zawodowo a jednak nieszczęśliwy. Nie jest draniem i nie jest agresorem. To taki zwykły mężczyzna. Jak nasz sąsiad czy kolega. Życie bohaterów to taka sielskość. Zwyczajność, która biegnie swoim rytmem. Niczym nie popędzana, bez wymysłów. Bez zbędnych wątków, które mąciłyby obraz. Miałam wrażenie podczas czytania, że czytam autentyczną historię. Było ciekawie, intrygująco i tajemniczo. Autorka jak zwykle nie zawiodła. Choć nie powiem, myślałam, ze finisz będzie inny. Jednak nie ma nic lepszego niż zaskoczenie.

   Świąteczna lektura z mnóstwem nadziei i ciepła. Emocjonalna i nawet wzruszająca. Niezwykle realistyczna pod względem zarówno bohaterów, jak i fabuły oraz wszystkich kolejno następujących  po sobie wydarzeń. Rozpala serca i krzepi. Daje otuchę. Idealna lektura na ten zbliżający się powoli świąteczny czas. Czas pełen wiary i nadziei. 

Polecam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz