"Smak tajemnicy" Riva Scott

 




Opis:

Savannah Lintero myślała, że ma dobre życie. Otaczało ją grono oddanych przyjaciół, posiadała dobrze prosperujący klub sportowy i nie narzekała na brak powodzenia u mężczyzn, choć ich akurat wystrzegała się jak ognia. Czy można chcieć czegoś więcej? Nie miała jednak pojęcia, że kuzyn sprowadzi na nią kłopoty i będzie musiała sporo poświęcić, by spłacić jego długi. Jej świat wywróci się do góry nogami. Podwójne życie i piętrzące się tajemnice staną się codziennością. Nie pomoże również pożądanie, jakie czuje do irytującego i piekielnie seksownego mężczyzny, który nieźle zaszedł jej za skórę.

Czy Savannah pokona lęki i odważy się znów pokochać?
Co będzie musiała zrobić, by ocalić bliskich?

Smak tajemnicy jeszcze nigdy nie był tak gorzki…



Premiera: 29.10.2020
Tom: II
Seria: Smaki życia
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:


   
Savannah Lintero razem z kuzynem prowadzi klub treningowy Lintero Personal Training. To tu właśnie dochodzi do pierwszego kontaktu Sav i Johnny'ego Russela. Do pierwszego spięcia i pokazu temperamentów. I tak się zaczął ich burzliwy związek. Pełen namiętności, pasji, czystej chemii i ognistego seksu. Niestety zgrzyty między nimi nie pozwalają im się cieszyć tą relacją i ich drogi się rozchodzą. Ale to na dwa uparte baranki, które ciągle o sobie myślą. Jednak tym razem czeka na ich drodze wiele starć i walk z przeciwnościami losu. Czy pokonają wszystkie przeszkody? Czy są w stanie wygrać szczęście? Czy będą razem?

   Drugi tom serii Smaki życia ponownie wciągnął mnie w wir wydarzeń. W pierwszym tomie poznałam burzliwość związku Marii Reyes i Cartera Greena. Teraz przyszła pora na ich przyjaciół - Sav i Johnny'ego. Od razu zaznaczę, że można teoretycznie czytać "Smak tajemnicy" bez znajomości "Smaku pokusy" ale ja zawsze wybieram opcję czytania całości. Nie chcę sobie odejmować tej przyjemności i czytać część historii, skoro mogę poznać wszystko od początku. Mogę towarzyszyć im od pierwszego starcia, pierwszej kłótni, ... a potem delektować się resztą przygód. I tak było tym razem. Tom pierwszy był taką przystawką. Pobudził me kubki. Teraz pora na danie główne, hihi. No i od początku było hate-love. Jak ja to uwielbiam. Te utarczki słowne. To chciałabym/chciałbym ale jednak może nie. Chemia była, pożądanie spalało i trawiło a oni się bawili niczym kotek i myszka. To swoiste polowanie było świetnie opisane. Utrzymane w klimacie, który uwielbiam. Z subtelnością momentami ale także z dawką pazura. Hiszpański temperament rządził. A ostre pazurki w wykonaniu Sav to była magia. Każde kolejne starcie i kolejna burzliwa scena miłosne podrażniały moją ciekawość wystawiając ją co rusz na kolejne próby. Ten taniec odpychaniec był perfekcyjny w każdym calu. Niektórych może drażnić, tak jak zachowanie głównej bohaterki ale właśnie ja ją taką widziałam oczyma wyobraźni. Podobną do Rii. Troskliwą, empatyczną i chroniącą najbliższych. Dlaczego poruszam ten temat? Otóż autorka wbiła szósty bieg podając na dokładkę mafię. Zatargi, spłaty długów, broń, ostry seks i mnóstwo krwi. Nie wiedziałam totalnie czego się mogę spodziewać. Ten mroczny światek ma swoje zasady i było one dosadnie przedstawione. Moją twarz zdobił uśmiech i maślane oczy na wieść o pozytywnych relacjach, by za chwilę zmieniło się to w przerażenie i strach a na koniec wycisnęło łzy. Serio, to była ostra jazda. Emocji masa. Akcja jak na rozpędzonym wagoniku górskim. Szalała i dawała popalić. Zarówno bohaterom, jak i mi. Aż mi żal, że doczytałam książkę do końca. Liczę na kolejny tom serii i kolejną dawkę zakręconej historii, która zbije mnie w fotel.

   Autorka w drugim tomie dostarczyła mi wielu emocji. Również tych skrajnych. Od radości i euforii, poprzez niepewność i strach, na bólu i smutku kończąc. Fajnie prowadziła akcję, co rusz zmieniając niespodziewanie kierunek. Z przyjemnością czytałam kolejne wątki i pomysły losu. Dość przewrotnego, bowiem nie dawał spokoju i pewności, że w końcu będzie dobrze. Zwodził i mącił. Wprowadzał zamęt. Bohaterowie zostali wykreowani na podobieństwo tych z pierwszego tomu, co mi absolutnie nie przeszkadzało. Zachowali dzięki temu ciągłość i charakter powieści. Autorka dobitnie pokazała czym kończą się tajemnice i chęć samodzielnego rozwiązywania problemów, szczególnie w przypadku, gdy porywamy się z motyką na słońce. Jak dla mnie bomba. Lekki i przejrzysty styl dał mi odskocznię od codzienności. Fani autorki nie będą zawiedzeni. 

Polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz