"Żar Australii" Alexa Lavenda

 



Opis:

Młoda kobieta, której życie nigdy nie oszczędzało, spotyka na swojej drodze mężczyznę, który w życiu ma wszystko na wyciągnięcie ręki.

Ona wrażliwa, samotna… wybudowała wokół siebie mur, którego dotąd nikomu nie udało się zburzyć.

On seksowny, charyzmatyczny, diabelsko przystojny i bogaty. Max sprawił, że świat Patrycji zatrząsł się w posadach…

Czy będzie w stanie zburzyć mur, jaki dziewczyna wokół siebie wybudowała?
Czy Patrycja przywróci jego wiarę w szczerość i bezinteresowność kobiet?

Dwa różne światy, dwie zupełnie inne osobowości, które przyciąga niesamowita siła.
Chemia, emocje, dramaty.


Premiera: 14.10.2020
Tom: I
Seria: Kontynenty przyjemności
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Lipstic Books







Moja opinia:


   Patrycja może w końcu uwolnić się od ojca alkoholika. Ciocia Jadzia i jej mąż John ściągają siedemnastoletnią dziewczynę do Australii. Ona w mig się aklimatyzuje i stawia na rozwój. Wie, że ciężką pracą zdobędzie wszystko. Poza pracą sprzątaczki w kurorcie Simona Powera uczęszcza do elitarnej szkoły gastronomicznej. Pasją już dwudziestojednolatki jest gotowanie. Tu, w tym kurorcie znalazła swoją rodzinę - patchworkową. Jest szczęśliwa i ma jasno wytyczony cel. Ale los bywa przewrotny. Na jej drodze stawia Maksymiliana Powera, który po latach powraca. Dwudziestoośmioletniego syna właściciela kurortu pracownicy pamiętają jako narcyza, lekkoducha i bawidamka. Dlaczego powrócił? W jakim celu? Czy Patrycja ulegnie przystojniakowi? Czy uda jej się zrealizować marzenia?

   Znam Alexę jako blogerkę i jako bardzo sympatyczną, niezwykle pomocną kobietę. Cenię sobie jej opinie odnośnie książek, które nie raz pokrywały się z moimi odczuciami. Jak tylko media obiegła informacja o jej debiucie, to chciałam go przeczytać. Byłam ogromnie ciekawa historii, która wyszła spod jej pióra. Poza tym jestem zakochana w Australii. Ten rejon świata nie jest zbyt chętnie obierany jako cel akcji przez naszych polskich autorów. A szkoda. Ja łapię wszystko co ma Australię w tle. W debiucie Alexy mamy młodą bohaterkę, która jest strasznie ambitna i utalentowana pod względem kulinarnym.  To kobieta, przed którą cały świat stoi otworem. Choć przeszła przez wiele w Polsce, to właśnie tu w Australii, tysiące kilometrów od domu znalazła spokój, troskę i miłość. Ciocia zadbała o wykształcenie  siostrzenicy, a ta nadal pozostała sobą. Mogła się zmienić. Mogła szaleć niczym zbuntowana nastolatka. Mogła ale nie chciała. Ona od początku ma cel i do niego dąży. Determinacji jej nie brakuje. A przy tym jest nie do końca świadoma tego, jak działa na płeć przeciwną. Byle komplement i już jej policzki oblewa purpura. Wie, że jest dobra, że ma zdolności ale nie lubi, gdy się o tym głośno mówi. To ją zawstydza. I na drodze tego niewinnego łabędziątka los stawia Maxa. Totalne przeciwieństwo młodej Polki. Gorące ciasteczko, które ma na koncie pokaźną sumkę. Pewny siebie i przystojny mężczyzna jest nie lada kąskiem. Przyciąga uwagę wielu kobiet. Patrycji także. No i powiem Wam, że ich relacja jest taka nieśmiała z początku. Z łaskotkami z podbrzuszu. Autorka podzieliła historię na wydarzenia widziane oczami Patrycji oraz Maxa. Dało mi to możliwość poznania ich myśli. To historia w stylu love story ale pełna niepewności i braku wiary. Trzymała w napięciu i zaskakiwała wydarzeniami. Z przyjemnością obserwowałam związek głównych bohaterów. Ale niestety w moim odczuciu były momenty, w których autorka przedobrzyła. Chociażby pierwsze spotkanie Patrycji i Maxa i włosy głównej bohaterki. Miało być chyba spektakularnie, romantycznie oraz podkreślona wyniosłość chwili. Nie dla mnie, niestety. Poszło to w całkiem drugą stronę. Fakt, że romantyczność jest tu ogromna. Kontakty głównych bohaterów i ich podteksty fajnie rozpalały. Sceny uniesień - no pierwsza była do przewidzenia. Ale pozostałe świetne. Było gorąco ale one nie dominowały. Były fajnym dodatkiem. Tu bardziej skupiałam się na bohaterach i ich relacji. Z uwagą przyglądałam się kolejnym etapom znajomości. No ale finisz mnie zaskoczył. Czekam na kontynuację, bo to pierwszy tom serii. 

    Słodko-gorzka historia, która ukazuje kontrasty międzyludzkie. Marzenia i wolę ich realizacji. Determinację a także miłość ze wszystkimi jej barwami. Autorka napisała fajny debiut. Ma lekki i przyjemny styl. Historię czytałam z przyjemnością. Spodobała mi się główna bohaterka. Patrycja zaimponowała mi odwagą. Śmiało można brać z niej przykład, jeśli chodzi o realizację marzeń. Max natomiast pokazał, że nie należy oceniać człowieka na podstawie osądów innych ludzi. Warto wyrobić sobie własne zdanie. Prawda bowiem może być całkiem inna. Natomiast jeśli chodzi o miłość to bez zaufania nie ma mowy aby coś poważnego się zrodziło z zauroczenia. To wszystko zostało dokładnie opisane i przeanalizowane. Debiut Alexy dostarczył mi wielu wrażeń oraz emocji. Idealna lektura na jesienny wieczór. Jestem pozytywnie zaskoczona i z niecierpliwością czekam na kontynuację.

Polecam.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz