"Nieboszczyk sam w domu" Alek Rogoziński




Opis:

Wśród nocnej ciszy... zbrodnia się rodzi…

Mieszkańcy kamienicy w małym miasteczku Morderczo przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia. Mają nadzieję, że spędzą je w spokojnej i miłej atmosferze. Kiedy jednak młode małżeństwo zamiast prezentów, znajdzie pod choinką nieżywego świętego Mikołaja, inny z lokatorów odkryje, że skradziono mu bezcenną kolekcję, a swoje „śledztwo” zacznie prowadzić dwójka ośmiolatków, sielankowa rzeczywistość zamieni się w... prawdziwą komedię omyłek!

„Nieboszczyk sam w domu” to piętnasta książka w dorobku Alka Rogozińskiego, autora znanego z łączenia klasycznych fabuł kryminalnych z dużą dawką czarnego humoru.


Premiera: 28.10.2020
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: FILIA






Moja opinia:


   Święta to czas radości, śpiewania kolęd, spokoju i spotkań rodzinnych. Ale nie tym razem. Te plany pokrzyżował pewien nieboszczyk leżący w pewnym mieszkaniu pod przyozdobioną choinką. Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Spokojnej w jakże uroczej miejscowości Mordercze nie mogą liczyć na spokój. Ale na nadmiar atrakcji to i owszem. Śledztwo prowadzi Dariusz Romanek, który węszy i zbiera tropy, by rozwikłać tę zagadkę i móc pojechać do domu. W końcu są Święta Bożego Narodzenia. Kim jest nieboszczyk? Kto go zabił? Dlaczego? 

    To moje kolejne spotkanie z twórczością autora. Za mną już kilka książek Alka Rogozińskiego. Jak mam ochotę na kryminał i potężną dawkę czarnego humoru, to wiem gdzie szukać. Jeszcze żadna z jego książek mnie nie zawiodła. Tym razem morderstwo ze świętami w tle. No to była niespodzianka. Od razu nasunęły mi się pytania: kto i dlaczego? Ale zanim do tego etapu dojść najpierw trzeba zapoznać się z bohaterami. Dlaczego zapoznać? Bowiem jak zakręcić kołem to porządnie. Bohaterów jest tu wielu. Na prawdę wielu. Ale autor poradził coś na to, by się nie pogubić. Otóż na początku jest cały wykaz bohaterów i krótka charakterystyka. Dzięki Ci bardzo autorze za tę ściągawkę. Z początku totalnie mi się wszystko myliło i ciężko było spamiętać kto kim i dla kogo. A jak już załapałam, to zaczęła się akcja. Sami bohaterowie świętością nie grzeszą. Coś na sumieniu każdy musi mieć i każdy jest podejrzanym. Rozpoczęła się jazda. I to nie byle jaka. Trup? Pod choinką? Kim jest i komu zawinił? Normalnie jeden wielki rollercoaster. Było zabawnie, było ironicznie i mrocznie. Wszystko tak jak lubię. Autor zaskakiwał i mącił wody. Już podawał trop i naprowadzał, by za chwilę rozsypać cały obraz i znowu zacząć szukać sprawcy. Sprawcy oraz motywu. No takie zawirowania i takie nieścisłości się pojawiały, że kręciło mi się w głowie. Książka trzymała w napięciu. Dreszczyk emocji oraz masa niespodzianek wciągnęła i nie pozwoliła mi na odłożenie lektury. Musiałam po prostu poznać prawdę. Ale mnie korciło. Niecierpliwość zżerała mi  moje biedne nerwy. A sam finał? Wybuchowy. Nie spodziewałam się, że powód tej zbrodni będzie taki oczywisty a jednocześnie tak zaskakujący. 

   Najnowsza książka Alka Rogozińskiego bawi i intryguje. Świetnie spędziłam z nią czas. Czułam ducha świąt a zbrodnia dostarczyła mi dobrze znanej rozrywki. Rozrywki w wykonaniu autora, który swoim czarnym humorem momentami bawi do łez. Zaskakuje i pokazuje w zagmatwany sposób sprawy oczywiste i widoczne gołym okiem. Uwielbiam styl, w jakim autor przelewa słowa na papier. Tę zabawę słowem i to kuszenie. To trzymanie z niepewności i podsycanie ciekawości. Normalnie jazda bez trzymanki. Święta za pasem i to idealna lektura na ten czas. Szczególnie dla fanów twórczości autora oraz komedii kryminalnych, które bawią i dostarczają ogromu rozrywki.

Polecam.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz