"Prezes" Aldona Skrzypoń-Powroźnik

 

RECENZJA PATRONACKA





Opis:

Seria mafijna #1

Jedno przypadkowe spotkanie potrafi wywrócić życie do góry nogami...

Matylda to rezolutna i charakterna córka znanego z pierwszych stron gazet miliardera Wiktora, która umie postawić na swoim. Szkoda tylko, że nie potrafi przekonać do miłości swego ojca. Wiktor to typowy "garniak"- powierzchowny, egoistyczny skurczybyk, mający powiązania ze światem przestępczym. Opresja i problemy? Nie ma mowy! Na wszystko ma gotowe odpowiedzi. Do tej pory kobiety jadły mu z ręki, ale nie Iga... To ona nieświadomie rozdaje karty.

Szara mysz z ciętym językiem, nienawiść, namiętność, szemrane interesy i rodzące się uczucie. Skomplikowane relacje rodzinne, niewyjaśnione sprawy i tajemnice, które mogą zaprzepaścić wszystko.

Co przyniesie przypadkowe spotkanie i jaką rolę odgrywa w tym wszystkim Matylda?



Premiera: 16.11.2020
Tom: I
Seria: Mafijna
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Feniks







Moja opinia:


   Iga, a właściwie Jadźka, i Sandra to przyjaciółki. Ale nie tylko. One są bowiem wychowankami domu dziecka. Nie miały łatwo. Teraz powoli się to wszystko zmienia. Na drodze Sandry staje Igor. A Jadźka? No cóż. Jak przewrotny los to na całego. Na drodze nauczycielki staje rezolutka ośmiolatka, której specjalnością są ucieczki z domu. Matylda łaknie ciepła, miłości i zainteresowania. Ale jej ojciec, Wiktor Zagórski to nie jest przykładny tatuś. Zapracowany milioner i biznesmen nie ma dla niej czasu. Bezwzględny, zimny, twardy i przystojny drań w mig lokuje się w myślach młodej kobiety. Czy on jest dla niej odpowiednim kandydatem na partnera? Czy Iga wie co robi? Czy zaakceptuje wszystkie jego wady? A co na to wszystko Matylda?

   Debiut Aldony od samego początku wciąga i intryguje. Zdumiewa i wzmaga ciekawość kolejnych wydarzeń. Sam pomysł na historię dla mnie to strzał w dziesiątkę. Samotny ojciec. Do tego przystojny i bogaty. Ideał na męża. Jego córka to małą diablica. To cudowne dziecko. Pomysłowe i charakterne. Od początku ją pokochałam. Matyldy po prostu nie da się nie lubić. Takie dzieci od razu wyzwalają uśmiech i powodują, że wpada się nad nimi w zachwyt. Jej pomysły, by dopiąć swego zaskakiwały, a nawet i szokowały. Jak na osiem lat jest bardzo dojrzałą i świadoma świata, w którym przyszło jej żyć. Tylko ten tatuś. przystojny drań. Ot co. Powala urodą. To chodzący testosteron, który jest niezaspokojony seksualnie. To on jest panem. To on rozdaje karty. To on ustala zasady gry. Zimny i bezlitosny dla pracowników. Zapracowany ale o dobrym sercu. Dlaczego dobrym? Otóż autorka bardzo sprawnie i dość oszczędnie dawkowała te informacje. Jego prawdziwą naturę. Kroczek po kroczku poznawałam cały jego świat. Świat, który szokuje i mrozi krew w żyłach. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Akcja płynęła leniwie niczym powolny strumyk, by za moment przemienić się w rwący wodospad piętrzący wody. Genialne podsycana ciekawość. Ścieranie się głównych bohaterów było mocne i dosadne. Działali na siebie niczym płachta na byka. Iskry leciały. A jak dołączyły sceny miłosne... Uff, było gorąco. Zbliżenia zostały opisane ze smakiem. Z taką subtelnością. Same podteksty grzały i rozpalały zmysły, natomiast właściwe sceny spalały i trawiły. Doszczętnie. Ich relacja do łatwych nie należała. Dlaczego? Cieniem kładł się brak zaufania. Trzymałam za nich kciuki, aby się udało. Cały czas na uwadze miałam Matyldę. Ona zasługiwała na prawdziwy dom, na ciepło, miłość i rodzinę.  Czy to wszystko dostała? Musicie przekonać się sami. Tak samo odkryć to, kim tak na prawdę jest Wiktor. To tajemnicza i nieprzewidywalna postać. Z odrobiną mroku i niebezpieczeństwa. Mnie ta historia pochłonęła. Zaczęłam czytać i odpłynęłam. Chcę więcej. Chcę kontynuację jak najszybciej. 

   Debiut Aldony mnie oczarował. Wkroczyłam w świat pełen zagadek. Pełen walki o miłość. Pełen niesprawiedliwości losu i jego przewrotności. Pokochałam małą Matyldę. Ta rezolutna ośmiolatka w mig skradła moje serce. Nie raz z mych oczu popłynęły łzy. Za to jej tatuś grał na mojej cierpliwości koncertowo. On i Iga to dwa wulkany, które z przyjemnością obserwowałam. Autorka dostarczyła mi masę emocji. Zafundowała mi wręcz emocjonalny rollercoaster.  Pokazała, że nie wszystko to co widzą nasze oczy jest prawdą. Warto poznać człowieka, zanim się go osądzi. Cudowna, ciepła i pełna nadziei historia na długie jesienne i zimowe wieczory. Rozpala, grzeje i daje do pieca. Dodaje otuchy i zmusza do refleksji. Jestem zauroczona tą powieścią. Z niecierpliwością czekam na kolejną część oraz inne książki autorki. A wy, kochani czytelnicy, jeśli lubicie niegrzeczne historie z pazurem, zadziornych bohaterów w garniturach z dodatkiem wyśmienitego humoru oraz wyciskające łzy to jest to lektura idealna dla Was. 

Gorąco polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz