"Summer love" Ula Buchacz




Opis wydawcy:


Osiemnastoletnia Summer Pratt zostaje zmuszona spędzić wakacje w małej miejscowości w stanie Missouri. 

Chociaż rodzina, którą widzi pierwszy raz w życiu, wita ją z otwartymi ramionami, dwa kolejne miesiące zapowiadają się koszmarnie. Obawy potwierdza pojawienie się nieznośnego tajemniczego chłopaka ciągle kręcącego się w towarzystwie jej kuzynów i wyjątkowo działającego jej na nerwy. 

Poczynając od pierwszego spotkania, Colton O’Donell odwzajemnia tę niechęć i większość wspólnego czasu spędzają na kłótniach. Doprowadzają się do szału, ale jednocześnie z jakiegoś powodu nie potrafią trzymać się z daleka od siebie. Niewątpliwie trudno jest zaprzeczyć sile ciągnącej ich do siebie mimo wszystkich logicznych powodów.

W ciągu zaledwie pierwszego tygodnia w Hazelwood Summer zmierzy się z wieloma wyzwaniami, a to dopiero początek. 

W dodatku większość z nich stawia jej Colton. 


Premiera: 03.05.2024
Ilość stron: 350
Wydawnictwo: NieZwykłe




Moja opinia:


   Summer Pratt zostaje postawiona pod ścianą. Z uwagi na delegację matki a także jej niepełnoletność dziewczyna zostaje odesłana do rodziny na okres wakacyjny. Ma spędzić dwa miesiące w małej miejscowości, jaką jest Hazelwood. 
   I choć zostaje mile przyjęta to pobyt mimo wszystko jawi się jej w ciemnym barwach. A wszystko za sprawą tajemniczego i irytującego chłopaka.
   Colton O'Donell nie słynie z uprzejmości i ciepła. Jest nieznośny, arogancki i totalnie irytujący. 
   Jak się okazuje niechęć jest wzajemna. Ich spotkania są naładowane emocjami lecz mimo wszystko nie potrafią trzymać się z dala od siebie.
   Dziewczyna nie przypuszcza nawet jak to lato i jak ten chłopak zmienią jej życie.
    Do czego posunie się Colton? Co zrobi Summer? Jak zakończy się ten wakacyjny wyjazd? 

    Książki wakacyjne wręcz uwielbiam właśnie w tym sezonie. Tę radość, beztroskę i wolność.
  W powieści autorski mamy natomiast dwojakie znaczenie Summer - lato i imię. Tytuł powieści od razu więc skojarzył mi się z powyższym.
   I tak na dobrą sprawę było. Ale zaserwowany zwrot wydarzeń i element zaskoczenia wbił mnie w fotel. Zbierałam szczękę z podłogi. Nie nadążam ocierać łez - moje serce rozsypało się w drobny mak.
   Autorka poczyniła niezwykle przejmującą i chwytającą za serce powieść. Zmusza tym samym do refleksji. 
   Historia Summer i Coltona była naszpikowana emocjami. Wzajemnym sprawdzaniem granic swojej cierpliwości a także przekraczania cienkiej granicy akceptacji, poczucia komfortu oraz bólu. Bólu, który rozdzierał. Bólu, który wymuszał łzy.
   Dla równowagi znalazły się także weselsze i humorystyczne chwile, które cudownie ocieplały i dostarczały nadziei. Dodawały otuchy i pokazywały jak właśnie wygląda czas wakacyjnych szaleństw.
    Element zaskoczenia w tej książce był ogromnie szokujący. Choć nie powiem, po pierwszym symptomie w mojej głowie zapaliła się kontrolka i cóż, zgadłam o co chodzi. Ale do stu piorunów w najśmielszych wyobrażeniach nie brałam pod uwagę tego, jak zakończy się ta historia. Szok. Szok. Szok. 
   Autorka z niebywałą precyzją i delikatnością poruszała się w stworzonym przez siebie świecie. Wykreowała świetnych bohaterów. Napisała powieść wzruszającą i emocjonalną. Ma lekki styl a książkę czytałam w wielkim skupieniu. Wciągnęła mnie i dostarczyła wielu wrażeń. Zdecydowanie warta uwagi. I to nawiązanie do Jane Austen - cudowne. Romantyczne i nastrojowe.
   Na koniec dosłownie nieścisłości: na okładce i w treści jest rozbieżność między pisownią nazwiska głównego bohatera. O'Donell i O'Donnell. A w przypadku głównej bohaterki wiek. Na okładce "Osiemnastoletnia Summer Pratt zostaje zmuszona spędzić wakacje w małej miejscowości w stanie Missouri." Według tekstu miała siedemnaście, gdy została wysłana. Dopiero prawie na finiszu osiąga pełnoletność.

Polecam 





Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz