"Vlad. The V Games. Tom I" Ker Dukey & K. Webster



Opis wydawcy:


Nowa zagraniczna seria mafijna! Idealna dla fanów The Sweetest Oblivion i Złączonych honorem!

Podły. Złośliwy. Nikczemny.
Mężczyźni z rodziny Vasiliev rodzą się, żeby rządzić. Są wychowywani na zwycięzców, przygotowywani, aby zdobywać wszystko, czego zapragną.

W ich świecie rodziny mafijne cały czas walczą o władzę, rozgrywając między sobą skomplikowane potyczki. Za każdym małżeństwem kryje się określona strategia. I tak powinno się stać i tym razem.

Vlad Vasiliev, najstarszy syn w rodzinie, ma poślubić Dianę Volkov. Ale jego oczy mimowolnie podążają za kimś innym – jej siostrą Iriną – cichą, zamkniętą w sobie dziewczyną. Jednak Vlad nie okaże słabości, a Irina tym właśnie jest – słabością.
Irina Volkov od zawsze wiedziała, że nie poślubi nikogo z miłości. Jednak coraz trudniej jest jej walczyć z rodzącym się pożądaniem na widok mężczyzny, którego od dawna kocha. Mężczyzny, który poślubi jej siostrę.


Tom: I
Seria: The V Games
Premiera: 18.08.2022
Ilość stron: 266
Wydawnictwo: NieZwykłe



Moja opinia:


   Vasiliev. To nazwisko każdy w mafii zna. Podli, źli, nikczemni. Całe życie szkoleni, by rządzić. By walczyć i wygrywać. Zdobywać. 
   Vlad jest najstarszym synem. I to jego obowiązkiem jest poślubienie kobiety wybranej mu przez ojca. Jest nią Diana Volkov. Jednak to nie ona przyciąga wzrok mężczyzny. To jej siostra, Irina, która jest niczym cień. Cicha, zamknięta, niezauważana. A jednak on ją ujrzał. A to oznacza kłopoty. Tym bardziej, że Irina skrycie darzy uczuciem właśnie Vlada.
   Co się wydarzy? Co zrobią siostry i jak się do tego wszystkiego odniesie Vlad? Jaką podejmie decyzję?

    Mafia. W pełnym tego słowa znaczeniu. Pokazana z całą brutalnością. Bez słodzenia czy całej romantyczności, przy której romantyczny wzdychają. Taka właśnie okazała się być ta lektura. Pierwszy tom serii mrocznej i pozbawiającej złudzeń. Taka mafia, od której zdecydowanie warto trzymać się z daleka.
   To zdecydowanie inna niż wszystkie powieści z tym motywem. Już miałam przyjemność czytania historii napisanej przez Ker Dukey (co prawda z duecie z inną osobą) ale już wtedy zwróciłam uwagę na to, że nie znajdziemy tu cukru a samą brutalną i jakże okrutną prawdę.
    Tu, w pierwszym tomie nowej serii sytuacja się powtórzyła i wiecie co? To było dobre! Bardzo dobre! Zdecydowanie dla czytelników rządnych krwi, akcji, dynamiki, zwrotów akcji i scen gorących jak u samego diabła. 
    Ale niestety tym razem oprócz plusów znalazły się i minusy. Za ogromny plus jest wykaz bohaterów. Bez tego napewno można się pogubić. Bohaterów jest taka mnogość, i takie są ich powiązania, że podchodzi to pod telenowelę. Co najważniejszy dla tej części zostali dobrze wykreowani.
   Vlad dostał pewność siebie, władczość i, potęgę, okrucieństwo, zimno i arogancję. Zły w stu procentach nie był ale z tej drugiej strony nie miła zbyt wiele do pokazania. Zdecydowanie tutaj było nastawienie na pokazanie bohatera niczym samego diabła. I taki wyszedł. Zawzięty, brutalny, zabójczy i przebiegły. 
   Irina - anioł i diablica. Połączenie dość trudne biorąc pod uwagę zachowanie tej linii. Aby nie przeciągnąć za bardzo w jedną ze stron. Faktycznie była cicha, skromna, niczym cień. Co do diablicy to w sferze łóżkowej faktycznie ogień. Zresztą będąc już przy tym temacie - sceny autentycznie były pełne pasji i chemii. Odważne, lubieżne, zaskakujące i zatracające. 
   Diana - niestety nie polubiłam jej. Od początku drażniła mnie swoim zachowaniem. Choć miłość siostrzana na piątkę z plusem. 
   Viki - co ja z nią miałam dobrego. Ta kobieta tak mnie drażniła, że głowa mała. Testowała moją cierpliwość. 
   Sama fabuła została przemyślana i dobrze poprowadzona. Znalazły się w niej, oprócz scen uniesień, dynamika i sensacja. Adrenalina i bestialskie opisy poczynań mafioso. Tylko dla mnie osobiście początkowe rozdziału strasznie się dłużyły. Ślimaczyły i niestety nudziły. Za szybko również przeskakiwały wątki a niektóre nawet zostały tylko wymienione. Aż prosiło się je rozbudować. I niestety mając na uwadze słodycz głównej bohaterki zabrakło mi w tej relacji więcej ciepła i troski. Szczególnie pod koniec, kiedy faktycznie aż się o to prosiło by dodać. 
   To nie była w pełni satysfakcjonująca lektura. Intrygująca, ciekawa i wciągająca ale bez efektu wow. Czyli poza moim podium ale i tak uważam, że warto po nią sięgnąć. Szczególnie, jak pisałam na początku, to pozycja dla osób, które sobie cenią zło i ogień. Ja już czekam na kontynuację i kolejną historię. 

Polecam


   
   


Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz