"Any Border. Tom II" Gabriela L. Orione



Opis wydawcy:

Miłość nie zna granic, a prawdziwe szczęście niejedno ma imię.
Włoski temperament, tak jak miłość, nie zna granic. A co się wydarzy, jeśli życie napisze scenariusz, w którym to my sami znajdziemy się na granicy?
Anastazja otwiera przed Giorgiem drzwi do świata wolnego od stereotypów. Dzięki Polce Włoch postanawia odrzucić konserwatywną rodzinną tradycję, w której dorastał. W jaki sposób nieplanowane rodzicielstwo wpłynie na związek temperamentnego Sycylijczyka i dziewczyny, która już raz poniosła klęskę w małżeństwie?
Druga część Any Border to pełna namiętności, poruszająca historia o tym, jak trudno jest dotrzymać danego słowa, a jak łatwo złamać własne zasady. Ale… czy zmiana zasad zawsze musi oznaczać coś złego?


Tom: II
Seria: Any Border 
Premiera: 13.09.2022
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: Novae Res




Moja opinia:


   Anastazja Border przeszła wiele. A najgorsze, że to jeszcze nie koniec trosk i zmartwień. Co ją czeka? Czy Giorgio Caruso będzie tym jednym jedynym? Co zrobią, gdy przyjdzie im stanąć oko w oko z nieuniknionym? Jak zakończy się ta historia?

   Any Border. Tytuł serii z dwojakim tłumaczeniem. Pomysłowo i bardzo trafnie. Dlaczego? Bo ta historia jest skomplikowana. Zagmatwana i zaskakująca. 
    W kontynuacji autorka nie poprzestała na spokoju. O nie. Zdecydowanie dynamiczna akcja nie pozwalała na odłożenie lektury choćby na chwilę. Szczególnie, że elementy zaskoczenia burzyły względny spokój a przewrotność losu sprawiała, że z niedowierzaniem czytałam te wszystkie rewolucje. Przecierałam oczy ze zdumienia na wieść o tym, co jeszcze spotyka główną bohaterkę. Jakby nie starczyło jej już trosk i zmartwień. Ale to właśnie wtedy było dokładnie widać, że drzemie w niej ogromna siła i determinacja. Niezłomność i waleczność.
    Niestety rolę męską musicie zbadać sami, bowiem absolutnie nic nie zdradzę. Nie powiem ani słowa. Ale podkreślę jedno: takich postaci ze świecą szukać. 
   Oj, emocję wręcz kipiały. Od radości, beztroski, przez żar i chemię, po żal, smutek i bezmiar cierpienia. 
   To zdecydowanie była wyczerpująca lektura. Pełna namiętności i chemii. Czystego uczucia godnego pozazdroszczenia. Poruszyła wszystkie struny w moim sercu. Autorka stworzyła fabułę niczym samym życiem pisaną. Przewrotną, pokrzepiającą, przejmującą i dającą ogromną nadzieję. Pokazującą, że po każdej burzy wychodzi słońce. Że nic nie dzieje się bez przyczyny a każdy ciężar od losu zrzucany na nasze barki czyni nas silniejszymi. Cudowna historia.

Polecam





Współpraca: Wydawnictwo Novae Res



1 komentarz: