"Bali Tinder. Wolność i relacje" Kasia Pieluszka



Opis wydawcy:


"Bezkompromisowa opowieść o raju, do którego nie każdy odważy się wejść Dla autorki „Bali Tinder” rajska wyspa, obiekt westchnień podróżników z całego świata, stała się tłem opowieści o współczesnych relacjach damsko-męskich. Priorytety są tu jasno określone: wolność seksualna, życie ukierunkowane na samorealizację i unikanie zobowiązań. Kolejne randki przeplatają się z dalekimi od norm społecznych relacjami. Seksturystyka w Azji, kobiecy orgazm, konserwatywne rodziny z Indonezji, obraz wyspy, jakiego nie znajdziemy w folderach turystycznych… Poznaj szczerą opowieść o życiu Polki w międzynarodowym środowisku, które na pierwszym miejscu stawia swoją wolność. "



Premiera: 11.07.2022
Ilość stron: 236
Wydawnictwo: Novae Res



Moja opinia:

   Kasia uciekła z Polski i postanowiła szukać swojego miejsca na ziemi. Tak właśnie trafiła na Bali a także skusiła się na Tindera. A wszystko to z czasach Covida, który zmienił wszystko. 
  Czy aby napewno? Co się wydarzy? Co czeka na bohaterkę?

     Na samym wstępie zaintrygował mnie opis oraz okładka, na której jest sama autorka. Dość nietypowy pomysł. 
   Kasia Pieluszka prowadzi bloga i trafiłam na niego zupełnie przypadkowo. Kiedy zobaczyłam, że książka zostanie wydana wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Miałam cichą nadzieję na barwne opisy oraz szczegóły z kultur, mentalności - jakby nie było egzotyki. 
   Niestety nic nie było takie jak oczekiwałam. Zupełnie. Wymęczyłam się okrutnie. 
   Przede wszystkim strasznie drażniła mnie główna bohaterka, którą jest właśnie Kasia Pieluszka. W tym momencie pragnę podkreślić, że oceniam wykreowaną postać, która dostała dane autorki a nie samą autorkę. 
   Dlaczego o tym mówię? Bowiem główna postać kobieca była strasznie irytująca. Bohaterka dla mnie totalnie niepoważna, lekkomyślna, bardzo rozwiązła. Życie traktowała jak wieczną imprezę. Ciągle tylko tytułowe randki, seks, imprezy i używki. W moim odczuciu zachowanie bardziej pasujące do młodych gniewnych pragnących się wyszaleć ludzi a nie kobiety +/- 30l. Skakanie z kwiatka na kwiatek, poszukiwanie swoistej adrenaliny ze zbliżeń z obcymi ludźmi na jedną chwilę. 
   Wspomniane randki były faktycznie różnorodne. Pojawiło się wiele postaci męskich z różnych krajów. I to byłoby zupełnie w porządku, gdyby nie fakt, że byli oni niczym widmo. Niczego tak naprawdę konkretnego nie było. Zabrakło mi portretów psychologicznych. Pojawiali się z tzw.doskoku aby wpaść na listę złapanych do pajęczyny, czytaj. łóżka - ofiar głównej bohaterki i tyle. Wpadłeś? Super! Było miło - tam są drzwi. 
   Wolność była, jak najbardziej. Unikanie zobowiązań także. Podążanie za samorealizacją i szczęściem również. Problem w tym, że książka okazała się strasznie płytka i nudna. Bez emocji. Została napisana w formie pamiętnika ale zupełnie nie przypadł mi do gustu styl.
    Lekturę czytałam na cztery podejścia, co rusz się zastanawiając o co tak w tym wszystkim chodzi. I za każdym razem coraz ciężej było mi wrócić do czytania. Wracałam bo szukałam plusów. Niestety nie znalazłam.
     Dla mnie ta pozycja okazała się totalnie nużąca. Niestety nie polecam aczkolwiek jeśli jesteście jej ciekawi to możecie czytać - może wam spodoba się bardziej.
 Mimo wszystko życzę autorce weny i nie poddawania się, by kolejne powieści były jeszcze lepsze. 




Współpraca: Wydawnictwo Novae Res



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz