Ona jest zawsze winna…
Wendy jest wyczerpana. Otaczają ją toksyczni ludzie: ojciec, który obwinia ją o wypadek z przeszłości i były ukochany, który ją zdradził. Kobieta nie może odciąć się od byłego partnera, ponieważ ten pracuje dla jej ojca. Czuje, że pętla wokół jej szyi z każdym dniem coraz bardziej się zaciska.
Gdy poznaje Jima, pociągającego wojskowego, ma nadzieję, że to mężczyzna, który w końcu odmieni jej życie. Jednak szybko się przekona, że mężczyzna nie jest tym, za kogo się podaje i ma wobec niej zupełnie inne zamiary.
Myśląc, że robi krok w stronę szczęśliwego życia, Wendy pakuje się w wielkie kłopoty. Okazuje się, że jej dotychczasowe problemy są błahostkami w obliczu nadchodzącego niebezpieczeństwa.
Ilość stron: 416
Premiera: 09.10.2019
Wydawnictwo: Kobiece
Moja opinia:
Zdarzają się w życiu takie chwile kiedy nic nie idzie po naszej myśli. Kiedy dzieje się cos złego. W czym uczestniczymy, choć nie jesteśmy sprawcami. Pozostaje wina. Smutek i żal. Czas nie ubłagalnie gna do przodu w swoim tempie a my tkwimy w takim zawieszeniu,w poczuciu odpowiedzialności. Z cichym głosem w naszej głowie szepcącym nam, że jesteśmy winni. Że to wszystko przez nas. Winna, winna, winna... Szybko można uwierzyć w to, prawda?
Wendy Parker obwinia się za wydarzenia z przeszłości. Za śmierć Ethana. W końcu to ona prowadziła auto. To ona przeżyła a on zmarł. Od tamtej chwili jej kontakt z ojcem uległ pogorszeniu. Przez jego zachowanie nie może pozbyć się poczucia winy. Ojciec, John, właściciel restauracji. I to nie jednej. Jego prawą ręką w biznesie jest Warren Davis, który przy okazji jest chłopakiem Wendy. Połączenie zawodowe i prywatne? Czy to aby wyjdzie im na plus? Wendy jako psycholog pomaga ludziom. Założyła nawet bloga. Pomaga innym - ale sobie nie potrafi. Jej przyjaciółka Emma robi co może, by pomóc koleżance po fachu. Gdy pewnego dnia Warren oświadcza naszej głównej bohaterce, że ją zdradził ta nie waha się ani minuty. Zostawia go - ale przecież i tak będą się widywać w pracy ojca i na bankietach. To może okazać się ponad jej siły. Gdy na jej drodze staje Jim Corwell zaczyna wierzyć, że będzie dobrze. On, taki idealny. Prawie nierealny. Jak ze snu. Jest opiekunem matki i Corbina. Młodszy braciszek nie bawi się w uprzejmości. Dlaczego taki jest? Czy to autentycznie strata ojca taką zmianę wywołała? Czy Jim jest żołnierzem tak jak mówi? Niestety prawda jaką odkryje wywoła na niej ogromny szok. Na nas zresztą też.
Historia mogła być błaha. Opisana lekko. Jak obyczaj. Ale autorka pokusiła się po psychologiczna analizę głównej bohaterki. Jej rozważań i myśli. A dołączenie mrocznej akcji wbiło mnie w fotel. Zaczęłam czytać i przepadłam. Świat Wendy wciągnął mnie. Z niecierpliwością i strachem przekręcałam kolejne kartki z niepewnością co tam zastane. W jakim kierunku zmierzy akcja? Co z tego wyniknie. A najbardziej byłam zaskoczona tym, kim tak na prawdę jest Jim. Długo siedziałam i rozmyślałam. Portret psychologiczny mężczyzny stworzony w punkt. Jak można być takim człowiekiem?
Życie w ciągłym poczuciu winy jest męczące i frustrujące. Pozbawia radości i przyjemności z czerpania pełnymi garściami z życia. Bez akceptacji rodziny. Z ich spojrzeniami. Bezgłośnym obarczaniu za coś, co wynikło bez naszej winy. Uczestnik a sprawca - różnica jest kolosalna. Wystarczy umiejętnie je rozpoznać i rozdzielić. Chcemy poczuć tę akceptacje i poparcie. Los bywa zaskakujący, gdy stawia nam kogoś na drodze. Wierzymy, że to szczęście. Że nadchodzą lepsze chwile. Nawet najlepszy specjalista może się czasami pomylić w ocenie drugiego człowieka. Gdy serce zakłóca umysł. Gdy chcemy wierzyć i odczuwamy sercem, zamiast skupić się na symptomach zła.
Oj, historia skrywająca się pod tą niepozorną okładką bardzo mnie zszokowała. Nawet po opisie nie spodziewałam się, że fabuła będzie taka mroczna. Genialna książka. Czyta się ją szybko bo uzależnia. Pokazuje nam, jak bardzo możemy pomylić się w osądzeniu drugiego człowieka. Droga do prawdy jest męcząca a sama prawda pozbawi nas tchu.
Polecam
Ilość stron: 416
Premiera: 09.10.2019
Wydawnictwo: Kobiece
Moja opinia:
Zdarzają się w życiu takie chwile kiedy nic nie idzie po naszej myśli. Kiedy dzieje się cos złego. W czym uczestniczymy, choć nie jesteśmy sprawcami. Pozostaje wina. Smutek i żal. Czas nie ubłagalnie gna do przodu w swoim tempie a my tkwimy w takim zawieszeniu,w poczuciu odpowiedzialności. Z cichym głosem w naszej głowie szepcącym nam, że jesteśmy winni. Że to wszystko przez nas. Winna, winna, winna... Szybko można uwierzyć w to, prawda?
Wendy Parker obwinia się za wydarzenia z przeszłości. Za śmierć Ethana. W końcu to ona prowadziła auto. To ona przeżyła a on zmarł. Od tamtej chwili jej kontakt z ojcem uległ pogorszeniu. Przez jego zachowanie nie może pozbyć się poczucia winy. Ojciec, John, właściciel restauracji. I to nie jednej. Jego prawą ręką w biznesie jest Warren Davis, który przy okazji jest chłopakiem Wendy. Połączenie zawodowe i prywatne? Czy to aby wyjdzie im na plus? Wendy jako psycholog pomaga ludziom. Założyła nawet bloga. Pomaga innym - ale sobie nie potrafi. Jej przyjaciółka Emma robi co może, by pomóc koleżance po fachu. Gdy pewnego dnia Warren oświadcza naszej głównej bohaterce, że ją zdradził ta nie waha się ani minuty. Zostawia go - ale przecież i tak będą się widywać w pracy ojca i na bankietach. To może okazać się ponad jej siły. Gdy na jej drodze staje Jim Corwell zaczyna wierzyć, że będzie dobrze. On, taki idealny. Prawie nierealny. Jak ze snu. Jest opiekunem matki i Corbina. Młodszy braciszek nie bawi się w uprzejmości. Dlaczego taki jest? Czy to autentycznie strata ojca taką zmianę wywołała? Czy Jim jest żołnierzem tak jak mówi? Niestety prawda jaką odkryje wywoła na niej ogromny szok. Na nas zresztą też.
Historia mogła być błaha. Opisana lekko. Jak obyczaj. Ale autorka pokusiła się po psychologiczna analizę głównej bohaterki. Jej rozważań i myśli. A dołączenie mrocznej akcji wbiło mnie w fotel. Zaczęłam czytać i przepadłam. Świat Wendy wciągnął mnie. Z niecierpliwością i strachem przekręcałam kolejne kartki z niepewnością co tam zastane. W jakim kierunku zmierzy akcja? Co z tego wyniknie. A najbardziej byłam zaskoczona tym, kim tak na prawdę jest Jim. Długo siedziałam i rozmyślałam. Portret psychologiczny mężczyzny stworzony w punkt. Jak można być takim człowiekiem?
Życie w ciągłym poczuciu winy jest męczące i frustrujące. Pozbawia radości i przyjemności z czerpania pełnymi garściami z życia. Bez akceptacji rodziny. Z ich spojrzeniami. Bezgłośnym obarczaniu za coś, co wynikło bez naszej winy. Uczestnik a sprawca - różnica jest kolosalna. Wystarczy umiejętnie je rozpoznać i rozdzielić. Chcemy poczuć tę akceptacje i poparcie. Los bywa zaskakujący, gdy stawia nam kogoś na drodze. Wierzymy, że to szczęście. Że nadchodzą lepsze chwile. Nawet najlepszy specjalista może się czasami pomylić w ocenie drugiego człowieka. Gdy serce zakłóca umysł. Gdy chcemy wierzyć i odczuwamy sercem, zamiast skupić się na symptomach zła.
Oj, historia skrywająca się pod tą niepozorną okładką bardzo mnie zszokowała. Nawet po opisie nie spodziewałam się, że fabuła będzie taka mroczna. Genialna książka. Czyta się ją szybko bo uzależnia. Pokazuje nam, jak bardzo możemy pomylić się w osądzeniu drugiego człowieka. Droga do prawdy jest męcząca a sama prawda pozbawi nas tchu.
Polecam
Ogólnie: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz