"Kalendarz z dziewuchami" Ada Johnson




Opis wydawcy:

Pełna humoru opowieść o babskiej przyjaźni i cieple domowego ogniska

Ada mogłaby śmiało nazwać siebie szczęściarą. Z kilku powodów. Pierwszy: świeżo poślubiony angielski małżonek zwany Rośkiem, zakochany w niej na zabój. Powód drugi: para domowych małolatów i rudy terierek Spajkuś, bez których nie wyobraża sobie życia. I wreszcie powód trzeci: Dziewuchy – czyli barwne grono najbliższych jej kobiet. Chociaż na co dzień przyjaciółki mieszkają w czterech różnych krajach, to kontaktują się regularnie, wykorzystując wszystkie zdobycze technologiczne.
W dniu ślubu w ręce Ady wpada koperta od tajemniczego nadawcy, który podpisuje się inicjałami „A.M.” i zwraca się do niej „Adrienne”. Treść wiadomości również nie jest jasna. Ada nie skupia się na tym przesadnie, bo ma na głowie cały dom, prawie zawsze pełen ludzi. Jednak w ciągu następnych kilku miesięcy przychodzą kolejne listy, wzbudzając spore zaciekawienie Ady i jej Dziewuch. Akcja zaczyna nabierać tempa…



Ilość stron: 508
Premiera: 25.03.2019
Wydawnictwo: Zysk i S-ka




Moja opinia:


   Dzień ślubu to wyjątkowe chwile. W otoczeniu najbliższej rodziny i przyjaciół. Wszystko powinno przebiegać bezproblemowo. A jednak czasami zdarza się cos, co wytraca nas z równowagi. Zaskakuje i daje do myślenia.

Ada wychodzi za mąż za Rośka. Każde z nich ma syna z poprzedniego związku. Choc mogą wydawać się różni to idealnie do siebie pasują. No i co najważniejsze, toleruje szalone przyjaciółki swojej żony. One są dla siebie niczym siostry. Mogą zawsze na sobie polegać. W każdej chwili są gotowe nieść pomoc. Gdy w ręce Ady trafia tajemniczy list z tajemniczymi inicjałami z początku bagatelizuje ten fakt. Przecież każdy może się pomylić. Ale listy przychodzą kolejne i każdy wzbudza w naszych bohaterach coraz większe zainteresowanie i ciekawość. Kim była Adrienne i kto to jest A.M.? Wyruszają w podróż do przeszłości, podczas której poznają ludzi, którzy wiele przeszli. Choć miało być wesoło los postanowił pokrzyżować ich plany.

Bardzo fajna historia o sile przyjaźni. O szukaniu swego miejsca na ziemi. Choć drogi mogą się rozejść w pewnym momencie to zawsze są telefony czy skype, czy tradycyjny list aby podtrzymywać te wyjątkowe znajomości. Wystarczy tylko chcieć. A znaleźć idealnego mężczyznę w morzu męskich ciał na świecie wcale nie jest takie łatwe. Czasami potrzeba wyruszyć na nieznane wody. Opuścić kraj i szukać szczęścia gdzie indziej. Każdy dzień z tymi wyjątkowymi osobami dużo wnosi do naszego życia. Choć lata mijają i zakładamy swoje rodziny to należy tę przyjaźń podtrzymywać. By mieć z kim porozmawiać, wyżalić się czy po prosu powspominać. Tak jak w powieści, tak i w naszym życiu, mogą nadejść burzowe chwile. Takie, które zburzą spokój i trzeba będzie na spokoju własnego sumienia wyruszyć w podróż. Ze strachem i niepewnością pod pachą. Prawda może być szokująca - przecież nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Stracić nie stracimy - tylko zyskamy. Autorka w zabawne dialogi i zachowania bohaterów umiejętnie wplątała watki niosące przesłanie. Warto się wczytać i dać się porwać.

Polecam





Ogólnie: 8/10

1 komentarz: