"Dwanaście warunków Pani Prezes" Marta Milda




Opis:
Młody student i bogata Pani Prezes... czy to możliwe, by chodziło o coś więcej niż seks?

Dwudziestoletni Michał, niezwykle przystojny student historii Uniwersytetu Wrocławskiego, pracuje dorywczo w myjni samochodowej, by zarobić na utrzymanie, naukę i leczenie schorowanej matki. Kiedy pewnego dnia w jego miejscu pracy pojawia się czterdziestotrzyletnia pani Marta, bogata i elegancka właścicielka nowiutkiej czarnej hondy, chłopak czuje się onieśmielony tak piękną klientką, a jednocześnie zaintrygowany wysokim napiwkiem, jaki mu zostawiła. Jej nietypowa, intymna propozycja będzie początkiem serii namiętnych spotkań, które przerodzą się w relację pełną erotycznych niedopowiedzeń, gorzkich tajemnic i perwersyjnych pragnień...

Jak mroczne sekrety ukrywa w swojej luksusowej alkowie ekscentryczna kochanka? Czy młodemu mężczyźnie wystarczy sił i odwagi, aby przekroczyć niebezpieczną granicę strefy pożądania i stoczyć walkę z bezwzględną diablicą? Czyżby jego oczy potrafiły dostrzec więcej niż tylko powalający widok z okien jej eleganckiego apartamentu?
Marta wiła się i wierciła pod nim, a on poczuł pod sobą bardzo wyraźnie, jak drży całe jej ciało. Usłyszał, jak głośno wykrzyczała jego imię! Na początku nie miał pojęcia, nie dotarło do niego w pełni, że w tym jedynym momencie doznanie, do którego ją doprowadził, okazało się również dla niej ekstremalne, ekscytujące i niezwykłe. Nie rozumiał, co się dzieje, był zbyt oszołomiony swoją żądzą oraz zaskoczony tym, jak groźny drzemie w nim dzikus. Dotychczas nie wiedział, że potrafi być aż tak niebezpiecznym zwierzęciem. Oboje po raz kolejny udowodnili sobie nawzajem, w jaki sposób można przesuwać granice ekstremalnych przeżyć.


Ilość stron: 482
Premiera: 11.02.2019
Wydawnictwo: NovaeRes





Moja opinia:

Im osoba jest młodsza i niedoświadczona, tym bardziej ciekawa tego wszystkiego, co dotyczy seksu. Wiadomo. Ale co, jeśli jest się już osobą po pewnych przejściach i nie szuka się ciepła? Tylko samej czystej, żywej żądzy? 
Taką właśnie sytuację przedstawia nam autorka. Zderzenie dwóch światów, diametralnie różnych. Dwie osoby, także z przeciwległych krańców. I ta różnica wieku.

Młody niespełna dwudziestoletni student, Michał, pracuje dorywczo w myjni. Pomaga jak może swojej schorowanej matce. Mieszka u Dawida, kolegi. W określone dni tygodni przyjeżdża do nich elegancka Pani Prezes super wypasioną furą na czyszczenie i woskowanie. Kobieta dojrzałą, dystyngowana i ... zimna jak głaz. Królowa Lodu.

Michał zostaje wkręcony w randkę z Martą. Nieśmiały, skromny i ubogi chłopak musi zmierzyć się z lwicą ostrzącą sobie na niego pazurki. Ostra jak żyleta babka, która MUSI mieć wszystko to czego pragnie i tak jak ona chce. Na jej warunkach. Skrywa pewną szokującą tajemnicę w swoim apartamencie najbardziej pożądanego budynku w całym Wrocławiu.

Czy Michał ulegnie tej dominie? Czy ta nierówna walka w końcu wyjdzie na prostą? Czy te ciągle kołyszące się szale na wadze wyrównają się? A może Michał zaprze się nogami i rekami, aby było jednak po jego myśli?

Różnica wieku miedzy kochankami także będzie nie bez znaczenia - tym bardziej znajda się chętni, którym coś nie będzie odpowiadało.

A jak młody student poradzi sobie z dwunastoma warunkami Pani Prezes? Dostosuje się czy zbuntuję? A może pokaże różki i zawalczy o dominację? A może jednak odejdzie i uwolni się od tej uzależniającej "Diablicy"?

Zostałam wciągnięta do świata Pani Prezes. Na każdym kroku wiało od niej lodowatym wiatrem. Jej lodowa zapora jest bardzo gruba. Nie do przebicia. Nawet ten szalejący żar miedzy kochankami nie jest w stanie przebić tego muru, jakim się otoczyła. Perfekcyjność biznesowa. Pedantyzm w najcięższej wersji. Twardość, która skrywa bardzo głęboko zakopaną wrażliwość. Wrażliwość, która została zniszczona przed laty. A ona? Nauczyła się żyć tak, by nie cierpieć i nie dopuszczać do siebie żadnych uczuć.  A jej pomysły na seks... Im bardziej wczytywałam się w historię, tym bardziej byłam zaskoczona pomysłowością autorki. Kolejne wątki doprawiały potrawę, by na finiszu wybuchnąć i zniszczyć to, co tak dokładnie nasz główny bohater układał na talerzu.

Ta historia Michała i Marty jest niczym czekoladowa kulą ze słodka niespodzianka w środku. Misternie przygotowany, z ogromną cierpliwością dopracowywany deser, który przed konsumpcją polewa się gorącym sosem, by kula pękła i ukazała ten wyjątkowy środek. Tak mi się to właśnie skojarzyło.

Jedno, co mnie tylko denerwowało podczas lektury to ciągle popłakujący mężczyzna. Nie mam oczywiście nic do łez mężczyzn, bo warto ukazywać swoje uczucia. Ale ciągle płaczący, niczym mazgaj to zdecydowanie nie dla mnie. Miał być wrażliwy, ale chyba troszeczkę wymknęło się to spod kontroli.

A tak poza tym, to jest naprawdę dobra książka. Odpowiednio dobrany tytuł i okładka do treści. Postacie Darka i Joshuy wprowadzają także pewne zawirowania i nie powiem, w jednym momencie śmiałam się do łez. Znalazłam jeszcze (moje zboczenie) dwie literówki.

Czy można zburzyć ten pancerz? Czy można pokochać Królową Lodu z wzajemnością? Czy cel uświęca środki? Czy uda się trafić wprost do serca?

Droga do serca i odwzajemnionej miłości bywa ciężka i bardzo wyboista. Niejednokrotnie rani serce i duszę. Zabiera tę radość i szczęście. Zostawia morze smutku i jeszcze więcej łez. Traci się nadzieję.  Czasem trzeba stanąć do walki o ukochana osobę i o nasze szczęście. Potrzebna jest cierpliwość i odwaga. I wiara. 
Szczęściarzami są ci, którym wszystko idzie jak z płatka, z łatwizną. Historia Marty i Michała nakłania do przemyśleń. Każe spojrzeć na świat i inne pary innym okiem. Przecież czasami nic nie jest takie, jakie sobie wyobrażamy...

Polecam 





Dziękuję autorce za możliwość przeczytania książki.




Ogólnie: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz