Opis wydawcy:
Trzeci tom serii o braciach Mach!
Dominika Laska od lat podkochuje się w Bartoszu Machu, bracie swojej najlepszej przyjaciółki. I kiedy w końcu jej marzenie o spędzeniu z nim nocy się spełnia, mężczyzna wychodzi rankiem bez pożegnania, czym łamie Domi serce.
Niedługo później zraniona kobieta wyjeżdża, by wyleczyć się z tej miłości, przez co para przez długi czas nie ma ze sobą kontaktu. Spotykają się dopiero na weselu Adama i Natalii, na które Dominika wybiera się z Olafem, kolegą z pracy. Gdy Bartek widzi ją z innym, zaczyna rozumieć swój błąd i postanawia zrobić wszystko, by odzyskać dziewczynę.
Mężczyzna wymyśla plan. Z pomocą braci i przyjaciół przeprowadza się do Gdańska, a dokładniej do mieszkania naprzeciw lokum Dominiki. Od teraz będą sąsiadami…
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Tom: III
Seria: Rodzeństwo Mach
Premiera: 23.08.2023
Ilość stron: 279
Wydawnictwo: NieZwykłe
Moja opinia:
Dominika Laska zakochała się. Bezapelacyjnie miłością dogłębną i ... platoniczną. Obiekt jej westchnień nie patrzy na nią tak, jak ona na niego.
Jednak pewniej nocy los łączy ich upojną chwilą, po której... on się ulatnia zostawiają serce Dominiki rozsypane w pył.
Zraniona kobieta wyjeżdża, by odciąć się od brata swojej najlepszej przyjaciółki. To czas dla niej, na wyleczenie się z Bartosza Macha. Wkrótce jednak musi powrócić, bowiem szykuje się wesele Natalii i Adama. Jednak tym razem nie będzie sama - będzie miała Olafa, kolegę z pracy.
Bartosz widząc odmienioną kobietę czuje się tak, jakby dostał obuchem w głowę. Postanawia odzyskać Dominikę i w związku z tym uknuł plan, w którym pomagają mu bracia i przyjaciele.
Ona nie chce go widzieć ma oczy a on postanowił ... zostać jej sąsiadem. A to dopiero początek perypetii i problemów z jakimi będą musieli się zmierzyć.
Czy Dominika wybaczy Bartkowi? Czy on dopnie swego? Co się wydarzy? Czy to będzie historia z happy endem?
Och, jak i uwielbiam tę serię. Wręcz ją ubóstwiam. Ten humor w niej zawarty. Ten romantyzm rzucający na kolana. Tę nieprzywidywalność wydarzeń. Bomba.
Każdy z dotąd wydanych tomów pochłonęłam na raz. Tak samo było i tym razem. Nie sposób było mi się oderwać od tej jakże pasjonującej lektury.
Historia Dominiki i Bartosza była bardzo romantyczna. Wesołość wydarzeń cudownie rozgrzewała serce w dalszym ciągu zostawiając niedosyt. Kolejny tom potrzebny na już. Niczym lekarstwo, dzięki któremu moje serce będzie żyło.
Ci dwoje zapewniło mi rozrywkę na najwyższym poziomie. Polubiłam ich. Bardzo sympatyczni i zdecydowanie w moim guście. Idealni bohaterowie, których z ogromną przyjemnością poznałabym w realu, gdyby istnieli. Wyraziści, silni, empatyczni. Tacy w sam raz. Nieprzekoloryzowani. Realni.
Całe rodzeństwo Mach jest cudowne. Każde z nich ma odrębną osobowość, które bajkowo się uzupełniają. Relacja między nimi jest na szóstkę z plusem.
Autorka naszpikowana historię różnorakimi emocjami. Z całej jej palety zabierając mnie na przejażdżkę rollercoasterem. Obok wspomnianego wyżej humory i romantyczności mamy także piękne sceny uniesień. Pełne pasji i uczucia. Magnetyzmu i realności. A tuż obok już czekały między innymi realia pracy jako ratownika medycznego. Do tego także problemy z kobietami, zderzenie z sytuacjami podbramkowymi a także odkrywanie samego siebie.
Bajkowa historia love story. Lekka, przyjemna i niebywale wciągająca. Uwielbiam styl autorki, który pobudza wyobraźnię. Książka ożywa i to się czuje. Wciąga niczym w ruchome piaski dostarczając morza wrażeń. Powrót do rzeczywistości po ukończonej lekturze był bardzo bolesny i trudny. Lektura zasługująca na najwyższą ocenę.
Zachęcam do czytania. Najlepiej z zachowaniem chronologii, by poznać wszystkie wydarzenia i wszystkich bohaterów od początku. By sobie nie robić spojlerów, gdybyście zaczęli czytać chociażby od tej książki.
Teraz tylko muszę się uzbroić w cierpliwość w oczekiwaniu na kolejny tom. To jest normalnie kara, hehe. Ale jak już się uda złapać kolejną część to nic innego się nie liczy, tylko książka.
Polecam
Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe
#recenzja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz