"I promise you" Z.K. Marey


Opis wydawcy:

Jeśli chcesz złapać kogoś w pułapkę, uważaj, by nie zaplątać się w sidła własnych uczuć. Scarlett zdecydowała: jest gotowa, by rozpocząć samodzielne życie w Nowym Jorku.

Opuszcza swoje rodzinne miasteczko jedynie z walizką farb i sztalugą, wierząc, że w końcu uda się jej spełnić marzenia. I nie myli się - szybko znajduje pracę, poznaje swoje przyszłe współlokatorki i powoli oswaja się z życiem w wielkim mieście. Wszystko zaczyna się układać, tak jak planowała. Dobre samopoczucie psuje jej jedynie Cameron Lawrence, którego poznała dwa miesiące wcześniej na ślubie przyjaciół. Starszy o dziesięć lat mężczyzna jest ucieleśnieniem wszystkiego, czym Scarlett gardzi. Jego arogancki charakter i opinia playboya sprawiają, że dziewczyna ucieka przed nim najdalej, jak może.

Ale gdy okazuje się, że Cameron zranił uczucia jednej ze współlokatorek Scarlett, dziewczyna postanawia się zemścić, wykorzystując jego własną broń. Rozpoczyna się gra, która dla obojga okaże się bolesną lekcją życia…


Premiera: 09.06.2023
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: Novae Res





Moja opinia:

    Scarlett w końcu odważyła się zrobić ten wielki krok. Opuściła Nowy Jorkew poszukiwaniu siebie. Chce spełnić swe marzenia. I tak od razu praktycznie się dzieje - znajduje pracę, poznaje przyszłe współlokatorki i powoli idzie do przodu.
    Niestety całą radość zasłania jej ON - Cameron Lawrence, który od dwóch miesięcy, czyli od ślubu przyjaciół, stał się jej zmorą. Ten playboy dodatkowo zranił uczucia jednej ze współlokatorek a to dało im okazję do odegrania się. 
   Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie a sytuacja zaczyna się komplikować. Los przygotował dla nich wyjątkową lekcję.
   Co się wydarzy? Jaką decyzję podejmie Scarlett? Czy Cameron będzie tym jednym jedynym? 


   "I promise you" był debiutem autorki i początkiem całej historii. Co prawda opowiadał o innej parze bohaterów ale znalazł się w niej także główny bohater tej powieści. Cam już wówczas wzbudził moją ciekawość. 
    Cameron Lawrence to arogancki, pewny siebie i bezczelny przystojniak, który uważa, że wystarczy skinąć palcem, by kobieta rzuciła się mu do stóp. Bardzo fajna postać. Miał w sobie tę charyzmę. Ten magnetyzm. A im bliżej go poznawał, tym więcej plusów ode mnie otrzymywał. Cudo!
   Scarlett również została świetnie wykreowana. Skromna, płochliwa, empatyczna - z sercem na dłoni. Mimo iż błądziła, co w sumie było zrozumiałe mając w pamięci jej przeszłość, nie sposób było jej nie polubić. Sympatyczna kobietka, która chciałoby się poznać na żywo - Cama także, hehe.
    Relacja bohaterów była naszpikowana emocjami. Pieprzem i papryczką chili. Nie brakowało zwrotów akcji. Dynamiki wydarzeń, która pochłaniała coraz bardziej. Było niezwykle romantycznie i gorąco - ale z wyczuciem i ze smakiem.
    Już w poprzedniej książce zwróciłam uwagę na wyśmienity humor - tutaj także było bardzo zabawnie i wesoło. Dla garstki smutniejszych wydarzeń były idealnym zrównoważeniem i nie pozwalały utracić nadziei. 
    To zdecydowanie była bardzo dobra książka. Pochłonęła moją uwagę do ostatniej strony. Moja wyobraźnia chodziła na najwyższych obrotach. Autorka ma niezwykle plastyczny i lekko styl.
   Żal było mi się żegnać z postaciami, które polubiłam. Mam cichą nadzieję, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze powstanie chociaż jedną część. 

Polecam 





Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Novae Res

#recenzja



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz