"My best friend's big brother" Sandra Ozolin


Opis wydawcy:


Siedemnastoletnia Cassandra Murei mieszka sama z ojcem. Kiedy ten musi wyjechać na dwa tygodnie w delegację, dziewczyna ma spędzić ten czas u przyjaciółki Rose. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie starszy brat Rose – Collin Thompson.

Collin to kapitan drużyny futbolowej i… zarozumiały dupek, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki. On i Cassandra od razu zaczynają pałać do siebie niechęcią. W dodatku chłopak postanawia uprzykrzyć jej życie. Okazuje się, że nie bez powodu jej nie lubi – chce się zemścić za to, co matka Cass zrobiła w przeszłości.

Wydaje się, że dla tej dwójki nie ma szans na pojednanie i te dwa tygodnie będą dla Cassandry udręką, a nie posmakowaniem wolności. Jednak sprawy jeszcze bardziej się komplikują, kiedy podczas gry w butelkę Collin dostaje zadanie, by pocałować Cass. 


Premiera: 26.10.2022
Ilość stron: 274
Wydawnictwo: NieZwykłe 




Moja opinia:

   
   Cassandra Murei ma siedemnaście lat i mieszka z ojcem. Podczas jego delegacji Cass na dwa tygodnie ma zamieszkać u swojej przyjaciółki Rose Thompson. To brzmi świetnie poza jednym - będzie tam też brat Rose. To mogą być ciężkie dwa tygodnie.
   Collin to kapitan drużyny futbolowej i kobieciarz jakich mało. Poza tym tkwi w nim przeszłość, która trzyma go swymi szponami. 
  Czy pocałunek zainicjowany podczas gry w butelkę zmieni ich relację? Czy Collin spojrzy inaczej na Cass? Czy ona będzie w stanie mu zaufać?

    Motyw hate-love chyba nigdy mi się nie znudzi. Uwielbiam go. A jeśli historia jest odpowiednio pociągnięta i nasycona emocjami to totalnie przepadam. Jak było tym razem?
   Ha, nie spodziewałam się takiej lektury. Tak bardzo złej? Wręcz przeciwnie, hehe. To była świetna pozycja na relaks. Fantastycznie się przy niej bawiłam. 
   Przede wszystkim przepadłam dla wspomnianego motywu. Autorka bardzo dobrze moim zdaniem balansowała między tymi głównymi emocjami. To podsycanie mojej ciekawości. Rozkręcanie fabuły. Testowanie mojej cierpliwości.
    Jak również zrzucenie bomby, która zmiotła w mgnieniu oka wszystkie wyklarowane wątki. To dopiero był zwrot akcji, nie powiem. Zatrzęsło pod stopami i to porządnie.
    Świetna kreacja bohaterów. Zarówno głównej pary, jak i drugoplanowych. Cass mnie zaskoczyła. Subtelna, empatyczna, z sercem na dłoni. Myślałam, że będzie taką torpedą, która będzie darła koty z Collinem i będzie nieuległa i odważna. A ona co? Swą delikatnością skradła całe show.
    Collin. W jego przypadku ta rozwiązłość i inicjacja pewnej nocy totalnie mnie zaskoczyły. Do tego stopnia, że postawiłam nad nim ogromny znak zapytania. Nie powiem, trochę mnie drażnił takim podejściem do kobiet. A jaki okazał się być finalnie? Musicie dowiedzieć się sami. Zdradzę wam tylko tyle, że zaskoczył mnie i to nie raz. 
   Wątki ładnie się ze sobą łączymy. Wciągały i dostarczały wrażeń. Ten z sytuacją rodzinną bohaterów i jej wpływem na dzieci ogromnie mnie poruszył. Bardzo realnie został nakreślony. Prawdziwie i przejmująco.
   Może tylko rozbudowałabym osobliwe dolegliwości zdrowotne pewnej młodej osóbki. Skoro się pojawiły w fabule, skoro były nakreślone, można było je jeszcze pociągnąć i dołożyć związanej z nimi szczypty dramaturgii. Po prostu dopracować ten temat.
    A tak poza tym? To była dobra lektura. Wyciągnęła mnie. Skutecznie oderwała od rzeczywistości. Lekka, zabawna, piekielnie gorąca z przesłaniem i umiejętnie wplątanymi poważniejszymi zagadnieniami. Lektura zaskakująca, przewrotna i pełna emocji. Napisana ze smakiem, z oddanym realizmem. 
     Romantyczna historia dla romantycznych dusz. Czytelników szukających nadziei i otuchy. Dla osób szukających pozytywnych chwil, kiedy wszystko się sypie. 

Polecam 
   



Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz