"Miłość znaleziona w śmietnisku" Anna Głowacz



Opis wydawcy:

Bowiem istnieje zasada, że wszechświat daje zawsze co najmniej dwa razy tyle ile zabrał…
Ona jest księgową w wielkiej korporacji. I choć niczego jej nie brakuje czuje się wybrakowana, zamknięta pod kloszem samotności.
On jest prawnikiem, który karze się za śmierć swej siostry lądując na ławkach w parku u boku bezdomnych.
Tych dwoje niby nic nie łączy, ale jedno wydarzenia sprawia iż okazuje się że łączy ich wszystko.
Ich losy łączą się, gdy słyszą płacz małego dziecka wydobywający się ze śmietnika.
Czy uda się ocalić tylko jedno życie?
A może to wydarzenie przyczyni się do ocalenia wielu…
To opowieść o miłości, o wybaczaniu zarówno sobie jak i innym, o przeznaczeniu, o drugich szansach,
o opiece wszechświata i cudach z nieba.
O tym jak życie potrafi być przewrotne i jak jedna chwila może zmienić wszystko.
Bo miłość to najtwardszy materiał z którego można zbudować życie.


Premiera: 01.12.2022
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: YRIAH




Moja opinia:


   "Czas nie leczy ran... one nadal tam są. Ale już tak nie krwawią. I choć nadal boli, trzeba nauczyć się z nimi żyć."

   Wiktoria jest księgową w firmie K&Y. Przeżyła koszmar, po którym każdego dnia stara się wyjść na prosto. Niestety nie jest to łatwe ciągle pamiętając o tym, co się stało.
   Robert jest adwokatem. On także doświadczył traumatycznych wydarzeń, po których ciągle mimo upływu czasu czuję się winny. 
   Tych dwoje, doświadczonych przez los przypadkowych ludzi poznaje się w wyjątkowych okolicznościach. Tuż przed świętami czyjś płacz wabi ich do śmietnika - znaleźli jednodniowego chłopczyka. 
    Czy ten noworodek odmieni ich życie? Czy uratowanie mu życie da szansę im, by silniej stanąć na nogi? Jak potoczą się losy tej trójki obcych sobie ludzi? Co się wydarzy? Jak zakończy się ta historia?


     Anna Głowacz dała się już poznać jako autorka, bowiem wydała już kilka książek. Za mną tylko jedna "Klucz Angeliusa", który wspominam bardzo pozytywnie. 
   Najnowsza powieść osadzona jest w klimacie zimowym i przedświątecznym. W atmosferze pełnej nadziei i wiary. W czasie pełnym magii i cudów. Tylko czy to wszystko wpłynie na bohaterów i utuli? 
    Autorka sprytnie połączyła ze sobą historie obojga bohaterów. Zaplotła je z ich codziennością niczym misternie utkany warkocz. Dopracowany i dopieszczony z efektem wow. Bo taka właśnie jest ta lektura.
   To, co spotkało Wiktorię i Roberta było totalną niesprawiedliwością losu. Współczułam im ogromnie. Szczególnie, że autorka systematycznie powracała do tych traumatycznych wydarzeń i tego, jak ciężko jest się po nich podnieść. Jak ciężko jest zostawić przeszłość za sobą, kiedy rana nadal krwawi i nie daje o sobie zapomnieć. Czułam ten żal i smutek. Rozpacz, która nie chce wypuścić ich ze swoich szponów. 
   W powieści dzieje się dużo. Ale wszystko zostało ze sobą spójnie połączone. Wątki się przenikały i uzupełniały. A świetnie wykreowani bohaterowie trzymali wszystko w swoich rękach. Swą dobrocią i empatią dodawali otuchy. Swoimi uczynkami koili i pokazywali, że każdy zasługuje na drugą szansę od losu, od życia. Dobro wraca, a nic nie dzieje się bez powodu. 
   Cudownie pokrzepiająca pozycja w sam raz na świąteczny czas - choć nie tylko. Wzruszająca, smutna ale także pokazująca, że miłość może zdziałać cuda. Samotność może pomóc ale krótkotrwale. 
    Spędziłam z bohaterami cudowne chwile. Takiej książki potrzebowałam. Takiej, która wskaże kierunek. Taka, która zmusza do refleksji. Taka, która powinna się znaleźć w każdej biblioteczce.

Polecam





Współpraca: Wydawnictwo YRIAH





1 komentarz:

  1. Mam na mojej półce, więc cieszę się na takie pozytywne nastroje.

    OdpowiedzUsuń