"Sześć dni" Janusz Niżyński




...wstał od stolika, podszedł do niej, przytulił. I poczuł bicie jej serca — poczuł, jak dudniło szybkimi pikami, niczym od uderzeń małej zaciśniętej piąstki… Spojrzał w kierunku posłania… Obok nich dwa zestawione ze sobą razem łóżka migotały od blasku świec… Dokąd popłynie ta tratwa smagana jesiennym wiatrem, nawiewanym do pokoju przez otwarty balkon, niosącym zapach sosen i deszczu?


   Tym razem wyjątkowo krótko, ponieważ jest to jedno opowiadanie z książki pt.: "Trzydzieści krótkich opowiadań o miłości". Opowiadanie, które dostałam jako niespodziankę postanowiłam Wam przybliżyć, abyście mieli zarys całości. To o czym jest lektura. Już sam tytuł nie pozostawia nam wątpliwości. Miłość. Dosięga młodych, w sile wieku i ludzi starszych. W końcu nie patrzy na ilość lat.

   W opowiadaniu "Sześć dni" poznajemy byłą czterdziestoletnią baletnicę, Beatę.  Od roku rozwódka. W ramach prezentu od przyjaciółki, Agnieszki, dostaje voucher na pobyt w sanatorium "Kukułki". Tam niespodziewanie powraca przeszłość w postaci tajemniczej osoby. Czy Beata odważy się na szczęście? Przecież jest wolna. Nic i nikt jej nie trzyma. Tylko pytanie: czy będzie trzymać się przeszłości czy otworzy się na przyszłość? Czy w miłości można się pogubić?

   Ponadczasowe uczucie w krótkim opowiadaniu. Poznajemy je ze strony ludzi doświadczonych życiowo. Z pewną przeszłością, która ich ukształtowała. Zbiegiem okoliczności wybuchające uczucie może być mylące. Nie należy mylić go z pożądaniem. Przecież miłość, ta prawdziwa, może spotkać nas na każdym kroku. Może podejść niepostrzeżenie niczym myśliwy do swej ofiary i zaskoczyć głównych zainteresowanych.


Dziękuję autorowi za miły dodatek.



*Ps. za zdjęciach poniżej prezentuje Wam opowiadanie i zakładkę, na której możecie zobaczyć książkę, z której pochodzi w.w. opowiadanie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz